Energii nie zabraknie, konsumenci będą chronieni taryfami

Planowane inwestycje w energetyce są w stanie pokryć zapotrzebowanie na moc w kolejnych latach – mówi wiceminister gospodarki Anna Nemś.

Publikacja: 06.09.2015 21:00

Anna Nemś

Anna Nemś

Foto: materiały prasowe

Do 18 września prowadzicie konsultacje społeczne i międzyresortowe dotyczące Polityki energetycznej Polski do 2050 r. Jakie postulaty wysuwane są najczęściej i czy można z nich wyciągnąć już konkretne wnioski?

W ramach procesu konsultacji pojawia się sporo różnych uwag, dotyczących wszystkich aspektów dokumentu. Najprościej można je podsumować tak: grupa chciałaby realizacji swoich postulatów, a te są często sprzeczne. Branża węgla brunatnego i kamiennego dąży do otwierania nowych pokładów i utrzymania pozycji węgla jako dominującego paliwa w energetyce, natomiast branża OZE (odnawialnych źródeł energii – red.) chce z zwiększenia wykorzystania energii odnawialnej. Z kolei prosumenci oczekują jak największego wsparcia. Jako Ministerstwo Gospodarki musimy myśleć o interesie państwa i konsumentów jako całości.

Musimy dbać o bezpieczeństwo energetyczne i zmniejszać negatywny wpływ na środowisko, a jednocześnie nie możemy obciążać nadmiernymi kosztami indywidualnych odbiorców energii, bo to jaką technologię i w jakiej wysokości wspieramy przekłada się na rachunki konsumentów.

Dlatego dążymy do stworzenia rozwiązań optymalnych z punktu widzenia państwa, jako całości.

W PEP 2050 nie ma mowy o kosztach ponoszonych przez konsumentów.

Polityka energetyczna wyznacza długoterminową strategię dotyczącą sektora energetycznego, wskazuje priorytety rządu i zadania do wykonania. Jego zadaniem nie jest więc wskazanie konkretnych liczb w każdej szczegółowej sprawie. Takie wyliczenia będą częścią OSER (Oceny Skutków Regulacji – red.) poszczególnych regulacji prawnych, których przygotowanie zapowiedziano w Programie działań wykonawczych na lata 2015-2018. Podobnie dokument nie wskazuje poszczególnych inwestycji, które powinny być wykonane przez wytwórców energii czy przedsiębiorstwa sieciowe.

Rząd prowadzi taką politykę, że konsumenci indywidualni na pewno będą chronieni taryfami. One obowiązują i będą nadal obowiązywać. Jesteśmy w trakcie dyskusji z prezesem URE odnośnie formuły ich ustalania, by wyznaczać poziom maksymalny, a nie stały. Decyzja w tym zakresie nie została jeszcze podjęta.

Jednak węgiel brunatny nie ma takiej gwarancji rozwoju jak np. kamienny, choć z drugiej strony widzicie potrzebę nowych odkrywek tego surowca. Skąd ta sprzeczność?

Jesteśmy przekonani, że nasz kraj musi oprzeć się na własnych zasobach, czyli na węglu kamiennym i brunatnym. W związku z powyższym korzystne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego jest zabezpieczenie dostępu do złóż.

Kończące się pokłady i opór społeczny przed uruchomieniem nowych to fakt. Nie oznacza to jednak, że nie pojawią się nowe inwestycje. Inaczej jest w przypadku atomu, zarówno przedstawiciele gmin branych pod uwagę przy tej inwestycji i społeczności lokalne w ok. 70 proc. procentach popierają inwestycję. Jest to ogromna odpowiedzialność i dojrzałość środowisk lokalnych które chcą bezpieczeństwa i rozwoju nie tylko w sezonie letnim - mówimy tu o gminach nadmorskich - ale przez cały rok.

Bardziej precyzyjnie na temat tych inwestycji będziemy mogli się wypowiedzieć dopiero po konsultacjach i po grudniowym szczycie klimatycznym w Paryżu, bo tam zobaczymy jakie ramy wspólne zostaną wyznaczone.

Z jakimi argumentami pojedziecie do Paryża?

Przede wszystkim chcemy zwrócić uwagę na fakt, że Europa nie jest obszarem o dużej emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z resztą świata. Jej udział w emisji CO2 wynosi tylko 15 proc. Co więcej w ciągu minionych dekad - 1990-2010 - udało nam się ten poziom obniżyć o 9 pkt. proc gdy w tym czasie cała reszta zwiększyła emisję o ponad 40 proc. Teraz chcemy, by taką samą odpowiedzialność przyjęły kraje, które mają najwyższy poziom emisji gazów cieplarnianych jak Chiny, Stany Zjednoczone, Indie, Rosja czy Brazylia. Podczas szczytu w Paryżu oczekuje się deklaracji ze strony właśnie państw spoza UE.

Czy w Paryżu będzie deklaracja krajowego celu OZE do 2030 r.? Jaki byłby racjonalny udział tych technologii?

Szczyt klimatyczny ma charakter ogólnoświatowy. Głównym zagadnieniem jest emisja gazów cieplarnianych. Natomiast kwestia kontrybucji Polski w realizację unijnego celu w zakresie energii z OZE rozpatrywana jest na szczeblu unijnym.

Nasz dotychczasowy bilans paliwowy budowany był, z uwzględnieniem triady celów bezpieczeństwo-konkurencyjność-środowisko, czyli w oparciu o zasoby dostępne w Polsce. A niektóre odnawialne technologie są dostępne także u nas.

Jedno mogę powiedzieć. Na pewno nie pójdziemy drogą Niemiec. Tam produkcja energii ze źródeł odnawialnych już dziś jest wysoka dzięki kosztownemu systemowi wsparcia - Niemcom udało się nawet przez kilka godzin pokryć 70 proc. zapotrzebowania na energię ze źródeł OZE. Dzięki temu ceny hurtowe energii są niskie, ale konsumenci płacą coraz więcej, bo i tak finansują systemy wsparcia. Przeciętna niemiecka rodzina dopłaca do wsparcia OZE prawie 300 euro rocznie. My chcemy czerpać z doświadczeń innych, ale bez obciążania naszych gospodarstw domowych.

Biorąc pod uwagę energetyczny kryzys sierpniowy i obecną sytuację hydrologiczną czy możemy czuć się bezpieczni, jeśli chodzi o dostawy energii?

System w tej awaryjnej sytuacji zadziałał prawidłowo. Dlatego mieliśmy do czynienia z ograniczeniami a nie wyłączeniami. W mojej ocenie możemy czuć się bezpiecznie. Cały czas sytuację monitorują fachowcy. Wkrótce też poznamy wnioski PSE, które przygotowuje raport na temat sierpniowych wydarzeń.

Jednym z wniosków tego raportu ma być rekomendacja PSE do wspierania źródeł prosumentów taryfami gwarantowanymi nie do 800 MW, tylko 1-1,5 tys. MW. Czy odpowiecie na nią pozytywnie nowelizując w tym kierunku ustawę o OZE.

Przeanalizujemy wszystkie wnioski z raportu, gdy będzie on już gotowy. PSE ma na to czas 60 dni. Prosumenci są nową kategorią małych producentów energii, której udział – obecnie niewielki – powinien stopniowo wzrastać. Polska w pewnym stopniu będzie powtarzać ścieżkę, którą rozwijał się ten sektor w Niemczech, natomiast unikniemy błędów popełnionych w innych krajach. Dotyczy to w szczególności fotowoltaiki – zarówno niewielkich źródeł jak też dużych farm słonecznych, dla których dość sprzyjające warunki występują szczególnie w Polsce południowo-wschodniej.

Wracając do kwestii bezpieczeństwa. W przyszłej dekadzie zostaną wyłączone przestarzałe bloki. Organizacje barażowe mówią nawet o wyłączeniach 9-10 tys. MW do 2022 r., czyli jednej trzeciej pracujących dziś w Polsce bloków. Czy nie będziemy mieli zatem do czynienia z ciągłym zarządzaniem niedoborami w kolejnych latach?

Z informacji operatora systemu przesyłowego wynika, że do 2030 roku zostanie wycofanych 6784 MW, w tym do 2020 roku 3438 MW mocy w jednostkach wytwórczych centralnie dysponowanych. Od tego należy odjąć moc bloków pozostających w rezerwie zimnej w latach 2016-2017. Istnieje możliwość jej przedłużenia na 2 kolejne lata w wysokości 830 MW.

Natomiast zgodnie z harmonogramami prowadzenia inwestycji przez grupy energetyczne do końca 2019 r. oddanych zostanie 5817 MW nowych mocy w elektrowniach cieplnych spalających węgiel lub gaz. W następnej dekadzie też planowane są kolejne inwestycje w moce wytwórcze, w tym budowa elektrowni jądrowych. W związku z tym, na obecnym etapie można stwierdzić, że planowane inwestycje są w stanie pokryć zapotrzebowanie na moc w KSE w przyszłych latach.

Czy zabraknie nam elektrowni atomowej na czas? Według harmonogramu obowiązującego miała zacząć produkcję około 2025 r.

Rząd stara się dążyć do realizacji Programu polskiej energetyki jądrowej w obecnym kształcie, ale Minister Skarbu Państwa sygnalizuje przesunięcie terminu realizacji na lata 2027-2029. Jednakże dopóki nie zostanie zatwierdzony nowy harmonogram, termin wprowadzenia energii jądrowej do bilansu energetycznego kraju pozostaje bez zmian. Trzeba pamiętać, że realizacja tego programu to konsekwentna polityka trzech rządów. Ministerstwo Gospodarki współpracuje z Ministrem Skarbu Państwa, który sprawuje nadzór nad spółkami realizującymi projekt, w celu budowy Programu Polskiej Energetyki Jądrowej.

Spółki energetyczne muszą już podejmować decyzje o kolejnych inwestycjach. Tymczasem mówią o nieopłacalności realizowania bloków m.in. węglowych bez jakiejś formy mechanizmu wspierającego. Który z dyskutowanych dziś w resorcie czterech modeli byłby najkorzystniejszy i najbliższy wdrożenia.

Bloki konwencjonalne muszą powstawać, żeby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Trzeba budować nowe w miejsce wyłączanych. Na razie zdecydowanie za wcześnie jest na wskazywanie preferowanego rozwiązania zachęcającego spółki do realizacji kolejnych inwestycji. Decyzja ta musi być poprzedzona dogłębnymi analizami, odnośnie zasadności wprowadzenia takich mechanizmów, ich możliwych efektów i siły z jaką zadziałają. Wdrożone rozwiązania będą miały konsekwencje przez wiele lat.

Przy podejmowaniu takich decyzji warto przeanalizować również rozwiązania wdrożone w innych państwach członkowskich UE. W tym kontekście warto także poczekać na mechanizmy, które wykreuje Komisja Europejska. Co nie znaczy, że Polska tylko czeka. Już w tej chwili funkcjonują pewne elementy rynku mocy, jak płatności za zimną rezerwę oraz operacyjna rezerwa mocy.

Jaki będzie wpływ budowanych łączników transgranicznych na ceny prądu w Polsce? Co wynika z analiz, które posiada ministerstwo?

W tym roku oddany zostanie most energetyczny Polska – Litwa, którego moc to 500 MW. Kabel szwedzki – 600 MW, połączenie z Niemcami – w aktualnym stanie praktycznie niedostępne z uwagi na nieplanowane przepływy, a po instalacji tzw. przesuwników fazowych ok 500 MW. Kierunek południowy to przede wszystkim eksport. Nie jest to ilość, która w porównaniu do całej mocy wytwórczej w Polsce wpłynie na kształtowanie ceny równowagi na polskim rynku hurtowym.

W mojej ocenie, nawet po zwiększeniu wszystkich dostępnych mocy do 15 proc., wpływ importu na kształtowanie ceny energii będzie niewielki, niezauważalny dla odbiorców.

CV

Anna Nemś została wiceministrem gospodarki 15 czerwca 2015 r. Zastąpiła Tomasza Tomczykiewicza, który złożył rezygnację. Jest absolwentką Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Pochodzi z Zawiercia, gdzie była najpierw radną, a następnie wiceprezydentem miasta. Od 2011 r. pełniła funkcję posła na Sejm RP.

Do 18 września prowadzicie konsultacje społeczne i międzyresortowe dotyczące Polityki energetycznej Polski do 2050 r. Jakie postulaty wysuwane są najczęściej i czy można z nich wyciągnąć już konkretne wnioski?

W ramach procesu konsultacji pojawia się sporo różnych uwag, dotyczących wszystkich aspektów dokumentu. Najprościej można je podsumować tak: grupa chciałaby realizacji swoich postulatów, a te są często sprzeczne. Branża węgla brunatnego i kamiennego dąży do otwierania nowych pokładów i utrzymania pozycji węgla jako dominującego paliwa w energetyce, natomiast branża OZE (odnawialnych źródeł energii – red.) chce z zwiększenia wykorzystania energii odnawialnej. Z kolei prosumenci oczekują jak największego wsparcia. Jako Ministerstwo Gospodarki musimy myśleć o interesie państwa i konsumentów jako całości.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację