I nie tylko z powodu bardzo dobrego meczu, jaki rozegraliśmy z drużyną Niemiec. Nie on wywołał we mnie największe emocje, lecz świętowane tego samego dnia 25-lecie podpisania z Niemcami traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Fani piłkarskich zmagań mogą na mnie rzucać gromy, ale dla mnie te właśnie ćwierć wieku było powodem do największej satysfakcji. Dlaczego?
W czwartek razem z wicepremierem polskiego rządu i ministrem rozwoju Mateuszem Morawieckim oraz wicekanclerzem i ministrem gospodarki i technologii Niemiec Sigmarem Gabrielem otwieraliśmy Polsko-Niemiecki Kongres Gospodarczy. Przy takich okazjach zawsze są okolicznościowe przemówienia. Wierzcie mi Państwo, mam za sobą setki tego rodzaju wydarzeń i wiem doskonale, kiedy padają gładkie, uprzejme, ale niewiele ważące zdania. Jednak tym razem tak nie było. Usłyszałem słowa pełne szczerości, a przy tym zapowiadające wiele dobrego dla polskich przedsiębiorców!
Bo otwarcie powiedzieliśmy sobie, że stosunki między naszymi krajami nie były zawsze dobre. Że mamy w naszej wspólnej historii wiele złego. To fakt. Ale oto 25 lat temu podpisaliśmy układ, który skierował relacje między Polską a Niemcami na nowe tory prowadzące – jak dziś to widzimy – do sukcesu!
Niemcy są dla nas największym partnerem handlowym, z kolei my w rankingu niemieckim wyprzedzamy Rosję, Turcję czy Hiszpanię. Przy czym coraz bardziej widać, że stajemy się równorzędnymi graczami. W czwartkowe popołudnie mogłem wręcz na własne oczy zobaczyć dowód: wspaniały pociąg LINK bydgoskiej Pesy, pierwszy w historii polskiego przemysłu pociąg dopuszczony do ruchu w Niemczech.
Bydgoskim inżynierom udało się opracować konstrukcję nie tylko odpowiadającą wyśrubowanym niemieckim normom, ale będącą konkurencyjnym produktem! Czy to nie jest sukces? Jest! I to jakże bliski memu sercu rodowitego bydgoszczanina.