Mają one związek ze śmiercią 39-letniego pacjenta w tej placówce w marcu ubiegłego roku. Mężczyzna przez dziewięć godzin czekał na pomoc. Nie otrzymał jej na czas, a w efekcie tego zmarł.
Jak informuje lokalny „Dziennik Zachodn" lekarz usłyszał w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach zarzut umyślnego narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia, skutkującego nieumyślnym spowodowaniem jego śmierci.
- Mając na względzie dobro prowadzonego postępowania, w tym stan zaawansowania postępowania dowodowego, jedynie możliwym obecnie jest wskazanie, iż podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, korzystając z przysługującego mu uprawnienia do odmowy składania wyjaśnień – przekazał prok. Ireneusz Kunert, z zespołu prasowego Prokuratury Regionalnej w Katowicach lokalnemu gazecie.
O sprawie śmierci 39-letniego Krzysztofa było głośno w marcu ubiegłego roku. Rodzina podawała, że mężczyzna miał opuchniętą i siną nogę od kolana w dół.
Został więc skierowany do szpitala w Sosnowcu w trybie pilnym przez lekarza rodzinnego, który uznał, że wszystko wskazuje na zator zagrażający życiu.