Udało się rozwiązać trwający od Nowego Roku kryzys i od środy otwarte są już wszystkie gabinety podstawowej opieki zdrowotnej (POZ).
W wyniku negocjacji, które rozpoczęły się we wtorkowe popołudnie i trwały do środowego poranka, ustalono podniesienie podstawowej stawki, jaką za leczenie pacjenta otrzymują lekarze rodzinni. Wzrosła ona ze 136,80 zł do 140,04 zł. Jednocześnie zrezygnowano z wypłaty jej trzykrotności w przypadku leczenia pacjentów z cukrzycą i chorobami układu krążenia. Dzięki temu nie będzie konieczności zwiększania puli pieniędzy przeznaczonej na finansowanie POZ, będzie to ok. 1,2 mld zł, czyli tyle, ile zaplanował na ten rok resort zdrowia.
Nie zmieniły się też zasady finansowania motywacyjnego lekarzy. To oznacza, że stawki będą zróżnicowane w zależności od tego, czy lekarze wykonują badania pacjentom, a następnie sprawozdają ich wyniki. Przedstawiciele Porozumienia Zielonogórskiego ocenili, że jedną z najistotniejszych kwestii, którą udało im się wynegocjować, jest likwidacja możliwości jednostronnej zmiany umowy przez NFZ. Umowy będą mogły być zmieniane za zgodą obu stron. Ponadto będą zawierane na czas określony i będą trwały maksymalnie 12 miesięcy, o co też zabiegało PZ.
Kolejne ustalenie dotyczy skierowań do okulistów i dermatologów. Do końca ub. roku nie były one potrzebne, od 1 stycznia skierowania wystawiają lekarze POZ, co krytykowało PZ. Na razie skierowania pozostaną, ale w resorcie powstanie zespół, który opracuje wykaz schorzeń, z którymi pacjent będzie mógł – po ich zdiagnozowaniu – udać się do specjalisty bez skierowania. Ma to zmniejszyć liczbę pacjentów w POZ, a tym samym skrócić kolejki do lekarzy.
Spór na linii PZ – resort zdrowia stara się wykorzystać opozycja. Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda zaproponował debatę na temat zmian w systemie ochrony zdrowia. Zaprosił na nią ministra zdrowia, prezydenckich urzędników oraz środowiska lekarskie. Zdaniem Dudy rząd nie przedstawia systemowych zmian, które umożliwiłyby rozwiązanie problemów ze służbą zdrowia. W jego ocenie w rozwiązywanie trudnej sytuacji w tym obszarze niewystarczająco włącza się prezydent Bronisław Komorowski i podlegli mu urzędnicy. Debata miałaby się odbyć w ciągu kilku najbliższych tygodni.