W YouTube Red, bo taką nazwę ma nosić serwis ma nie być reklam. Prócz tego abonent będzie miał dostęp do YouTube Gaming, uruchomionej niedawno usługi dla graczy. Będzie też mógł ściągnąć dowolny filmik na twardy dysk swojego komputera.

Właściciel serwisu, czyli koncern Google, musi zadbać, aby w nowej odsłonie YouTube były dostępne wszystkie treści, które oferuje wersja z reklamami. W tym celu przekonuje najpopularniejszych twórców i dostawców filmików, którzy zarabiają pieniądze na reklamach, by umieścili swoje dzieła również w serwisie płatnym.

Jak donosi portal Techcrunch.com, twórcy dostali propozycję nie do odrzucenia: albo będą współpracować z YouTube Red, albo tradycyjny YouTube rozwiąże z nimi umowę. 99 proc. z nich zgodziło się. Będą otrzymywać część dochodów z YouTube Red, ale oficjalnie nie wiadomo jaki to będzie procent.