Przy okazji weryfikacji kosztorysu pojawiają się jednocześnie pytania o cenę materiału, ale także o jego parametry. Bo szczególnie przy inwestycji realizowanej za kredyt – czyli obciążeniu ratami przez 20 – 30 lat – istotne są koszty utrzymania budynku, a zwłaszcza jego ogrzewania.

Kto nie chciałby zbudować domu energooszczędnego? Jednak na taką inwestycję trzeba przeznaczyć 20 – 40 proc. więcej pieniędzy niż na typowy budynek. W czasach, kiedy zdolność kredytowa z tygodnia na tydzień maleje, trudno podjąć takie wyzwanie. Może zatem przydałyby się zachęty, np. w postaci ulg czy specjalnych premii, aby zachęcić prywatnych inwestorów do stawiania energooszczędnych domów.

[i]Grażyna Błaszczak, redaktor „Rz”[/i]