Jego irytacja była o tyle uzasadniona, że wyczytał, iż firma, u której planował kupić mieszkanie, daje rabaty, a kiedy poprosił o ich uwzględnienie w biurze handlowym, okazało się, że nie może na nie liczyć.
Dlaczego? Rabaty nie zniknęły, tylko deweloper zapomniał dodać, że dotyczą najmniej atrakcyjnych z różnych powodów lokali, takich których nie może się pozbyć. Wprawdzie brak precyzji w przekazywaniu informacji najpierw przyciągnął klienta do dewelopera (osiągnął więc, co chciał), ale potem skutecznie go odstraszył.
Podobnie zdarzało się, gdy poszukiwaliśmy promocji w firmach deweloperskich na potrzeby artykułu pt. „Od prezesa do handlowca... ”
Jaka z tego nauczka? Aby koniecznie dopytywać o konkrety danej promocji, a najlepiej prosić o jej zasady na piśmie. Szczególnie, gdy to bonus kusi nas do zawarcia transakcji. Może się bowiem okazać, że rozmawialiśmy z handlowcem w chwili trwania promocji, ale umowę podpisaliśmy już kilka dni po jej zakończeniu, więc bonus przepadł.
I jeszcze jedno: teraz na rynku zawsze warto negocjować ceny, nawet z samym prezesem firmy. Dla dewelopera kilka procent upustu na mieszkaniu wcale nie musi być wielką stratą, ale dla klienta zysk będzie wielki.