Banki jednak stały się bardziej ostrożne i co za tym idzie – mniej elastyczne. Coraz trudniej jest uzyskać kredyt bez wkładu własnego. Według wstępnych szacunków przy takich samym dochodach jak rok wcześniej klientom banki oferują teraz kredyty średnio o 30 – 40 proc. niższe.

Problemy z zaciągnięciem kredytu przekładają się na ograniczenie możliwości zakupowych klientów. Można zauważyć, że topnieje liczba mieszkań najtańszych – w cenie do 6 tys. zł i pomiędzy 6 a 7 tys. zł.

Największy udział w rynku (33,5 proc.) mają jednak mieszkania w cenie 8 – 9 tys. zł. Udział nieruchomości w cenie 7 – 8 tys. zł wynosi 21,7 proc., a niemal 24 proc. ma cenę w przedziale 9 – 10 tys. zł.

Widać więc wyraźnie, że osobom o niższych dochodach ciężko będzie znaleźć ciekawe propozycje. Obecnie jedynym pomysłem na przyciągnięcie klientów jest pomoc przy wyszukiwaniu banków, które udzielą klientom w miarę dobrego i taniego kredytu. W tym celu niektóre agencje nawiązały już współpracę z instytucjami finansowymi.