Bo po co go zniechęcać, gdy popyt niewielki, a kłopoty z kredytowaniem ogromne? Banki są dziś wyjątkowo dokładne, jeśli chodzi o analizowanie umów deweloperskich, gdy decydują o przyznaniu kredytu na mieszkanie.

Jak mówią doradcy kredytowi, nierzadko dochodzi do sytuacji, w której klient ma zdolność kredytową, ale bank odmawia wypłacenia pieniędzy „dla jego dobra” – gdyż deweloper, u którego chce kupić mieszkanie, jest mało wiarygodny. Dlaczego? Bo np. jest zbyt małą firmą albo dużą, ale z równie dużymi długami, ze znikomą liczbą sprzedanych mieszkań lub po prostu z niekorzystną dla klienta umową przedwstępną.

I właśnie do umowy wracając: czy można dziwić się bankowi, że kwestionuje wiarygodność przedsięwzięcia, jeśli deweloper nie jest w stanie określić w umowie przedwstępnej, kiedy przekaże mieszkanie aktem notarialnym klientowi? Wyznacza za to dokładnie termin wpłacenia całej należności za mieszkanie, czyli kilkuset tysięcy złotych. A nieraz już bywało, że pieniądze za mieszkanie klient zapłacił, a formalnie właścicielem nieruchomości nie był, bo do podpisania aktu nie doszło.