To najgorsza ekipa samorządowa w sprawach zwrotu nieruchomości zabranych dekretem Bieruta – grzmiał wczoraj Mirosław Szypowski, szef Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości.
I jako dowód pokazywał setki opasłych teczek z aktami, które od lat czekają na decyzję.
– Urzędnicy są opieszali, nie współpracują z organizacjami reprezentującymi poszkodowanych właścicieli i często wykazują się po prostu złą wolą. Bywa, że na prostą odpowiedź czeka się miesiącami.
[srodtytul]Dekret sprzed 55 lat [/srodtytul]
Dekretem Bieruta z 1945 r. zabrano właścicielom 17 tys. nieruchomości zabudowanych i prawie 10 tys. placów. Wszystkie były w granicach przedwojennej [link=http://www.zw.com.pl]Warszawy[/link]. Ówczesna władza tłumaczyła, że nieruchomości przejmuje państwo w celu odbudowy stolicy. Właściciele mogli jednak złożyć do 1946 roku tzw. wniosek dekretowy, na podstawie którego można było ubiegać się o zwrot nieruchomości. Przed okresem transformacji wszystkie wnioski były rozpatrywane negatywnie.