Kiedy pytałam doradcę, na jaką walutę by postawił, gdyby sam brał kredyt na mieszkanie, usłyszałam: albo śpimy spokojnie i płacimy nieco wyższą ratę, albo śpimy nieco gorzej, ale płacimy mniej.

Idealnego rozwiązania nie ma. Wybór zależy od konstrukcji psychicznej: albo ktoś jest odporny na wahania kursowe i nie przyjmuje się nimi na co dzień, albo ze strachem śledzi notowania. W tym drugim przypadku lepiej zostać przy złotym.

Nie ma więc sensu narzucanie waluty kredytu osobie, która przyjmuje na siebie zobowiązanie finansowe na 20 – 30 lat. Trudno też zakładać, że po przebrnięciu przez procedurę przyznania i uruchomienia pieniędzy przez bank klient gotów będzie szybko przewalutowywać kredyt, ponosząc przy tym dodatkowe koszty.

Ile wynosi dziś cena spokojnego snu? Różnica w wysokości raty tego samego kredytu w PLN i euro to 20 – 30 proc.