BOŚ Bank ogłosił bowiem, że będzie pożyczać pieniądze na budowę domu, który zarabia sam na siebie, dzięki zastosowaniu instalacji fotowoltaicznej do produkcji prądu. Eksperci banku twierdzą, że wpływy z własnej mikroelektrowni oraz korzyści płynące z oszczędności powstałych dzięki zastosowaniu rozwiązań ekologicznych, wyniosą ok. 3500 zł miesięcznie.
Prezes BOŚ Banku przekonywał, że w przypadku kredytu zaciągniętego na 25 lat, z marżą 1,5 proc., miesięczne przychody ze sprzedaży nadwyżek energii wraz z oszczędnościami na kosztach utrzymania domu przewyższają ratę kredytu na inwestycję o ok. 600 zł.
Co musi się zdarzyć, abyśmy się przekonali, że projekt zadziała, że będą chętni na kredyt, budowę domu, a na dodatek uda się im zarabiać na produkowanym na podwórku prądzie?
Najpierw parlament musi uchwalić tzw. duży trójpak energetyczny, umożliwiający m.in. rozwój rynku mikro- i małych odnawialnych źródeł energii. Potem musi pojawić się kredyt w okienku i pionierzy, który przetestują założenia programu.