Program wynajmu mieszkań opracowuje Bank Gospodarstwa Krajowego. Państwo poprzez specjalny fundusz w ciągu czterech lat chce zainwestować 5 mld zł. W sumie chce kupić 20 tys. nowych mieszkań. – BGK zakłada, że fundusz będzie kupował mieszkania nawet do 25 proc. poniżej cen rynkowych. Przewidywana średnia cena wykończonego już lokalu to 250 tys. zł – mówi Bartosz Turek z Lion's Bank.
Tymczasem, jak wynika z analiz, w sześciu największych miastach (Kraków, Łódź, Poznań, Trójmiasto, Warszawa i Wrocław), w których program ma ruszyć w pierwszej kolejności, średnia cena mieszkania w stanie deweloperskim wyniosła w ostatnich 12 miesiącach ok. 300 tys. zł.
Analitycy z Lion's Bank twierdzą, że uzyskanie tak dużych rabatów przez państwowy fundusz teoretycznie jest możliwe przy zakupach pakietowych, np. całego budynku. – Pojawia się niebezpieczeństwo, że będzie to budownictwo złej jakości, chyba że niższa cena będzie wynikała ze słabej lokalizacji – zastrzegają Katarzyna Siwek i Bartosz Turek z z Lion's Bank.
Zgodnie z projektem fundusz ma wynajmować mieszkania z rentownością 4 proc. netto. – Przeciętny czynsz dla funduszu wyniesie nieco ponad 833 zł. Do tej kwoty wynajmujący będzie musiał doliczyć opłaty eksploatacyjne. Ich wysokość w przypadku 50-metrowego mieszkania można szacować na 400–500 zł miesięcznie, co daje łączny czynsz na poziomie 1200–1300 zł – wynika z analiz Lion's Banku. Czynsze będą więc znacznie niższe od rynkowych. – Program prawdopodobnie będzie adresowany do młodych ludzi. Przedstawiciele BGK i Ministerstwa Finansów zwracają uwagę, że mieszkania będą mogli wynajmować tylko wiarygodni lokatorzy. Można się więc spodziewać, że przed podpisaniem umowy najemca będzie musiał przedstawić na przykład zaświadczenia o zatrudnieniu – mówi Bartosz Turek.
Dodaje, że wynajmowanie mieszkań znacznie poniżej obecnie obowiązujących stawek może wpłynąć na poziom rynkowych cen najmu. Z drugiej jednak strony, jak mówi analityk, skala przedsięwzięcia jest niewielka, biorąc pod uwagę cały rynek najmu w Polsce.