Kolejny miesiąc obserwujemy wzmożone zainteresowanie gruntami, zwłaszcza w miastach. Zresztą sami deweloperzy czy fundusze inwestycyjne chwalą się, że szukają gruntów lub właśnie je kupili. Polowanie na okazje trwa. Poszukiwane są tereny bardzo różnorodne, nie tylko w supercenach – opowiada Mariusz Kurzac, dyrektor generalny Cenatorium.
Z danych Cenatorium wynika, że w ostatnim roku w samej Warszawie odnotowanych było ponad 140 transakcji gruntami inwestycyjnymi, w tym m.in. przeznaczonymi pod zabudowę wielo- i jednorodzinną czy usługową oraz komercyjną. Łączna wartość tych transakcji w stolicy wyniosła ponad 1,3 mld zł, a powierzchnia – 75,16 ha.
– Banki ziemi to rozwiązanie, które deweloperzy i fundusze inwestycyjne wprowadzili już dawno temu, i jest ono wciąż aktualne. Ponieważ maleje pula gruntów w dobrych lokalizacjach, wszyscy spieszą się, aby upolować dla siebie najlepsze okazje. Działki w punktach dobrze skomunikowanych z innymi dzielnicami, blisko rozbudowanej infrastruktury pozwolą wybudować obiekt o lepszym standardzie, a w konsekwencji sprzedać mieszkania drożej.
W momencie hossy deweloperzy są gotowi do rozpoczęcia inwestycji szybko i sprawnie, nie tracąc cennego czasu optymizmu rynkowego – wyjaśnia Mariusz Kurzac.
Najwięksi deweloperzy działający w Polsce mają banki ziemi, które systematycznie uzupełniają. Zwiększone zainteresowanie terenami pod zabudowę może wskazywać, że obecne ceny są na atrakcyjnym poziomie. Z danych Cenatorium wynika, że np. w Warszawie średnia cena mkw. działki przeznaczonej pod budownictwo wielorodzinne i usługi osiąga 2–3 tys. zł, a pod produkcję i magazyny – ok. 700 zł za mkw.