– Kiedy myślimy o prestiżowych adresach w Warszawie, na myśl przychodzą apartamentowiec Opera przy Niecałej, Cosmopolitan, odrestaurowane kamienice przy Mokotowskiej, Drewniana 9 czy choćby nieco mniej kameralna ulica Biały Kamień – wylicza Marcin Jańczuk, dyrektor z agencji Metrohouse. Podkreśla, że takie miejsca łączy m.in. architektoniczna dbałość o szczegóły i wysokiej klasy wykończenie.
Gwarancja standardu
– Kupując nieruchomość w takich inwestycjach, klient dostaje niemal gwarancję pewnego standardu i prestiżu – ocenia Marcin Jańczuk. – Oferty z wielu takich miejsc nie trafiają do powszechnego obiegu, ale są najpierw kolportowane wśród klientów poszukujących tego rodzaju nieruchomości – zauważa. Grupa zainteresowanych prestiżowymi adresami, zwłaszcza tymi z najwyższej półki, jest jednak niewielka. – Kiedy klientowi bardzo zależy na mieszkaniu w konkretnej lokalizacji, przy dobrej wycenie wcale nie dochodzi do dużych rabatów – zwraca uwagę dyrektor z Metrohouse.
Jego zdaniem prestiż zawsze będzie się dobrze sprzedawał, a inwestycji, które można nazwać prestiżowymi, nawet w Warszawie nie ma zbyt wiele. – Poszukujący takich ofert mają do wyboru pewien zamknięty katalog inwestycji w zaledwie kilkunastu lokalizacjach – stwierdza Marcin Jańczuk. – To pole dla deweloperów, którzy obawiają się nieco ryzyka inwestowania w ten segment. Tymczasem, jak pokazuje rynek, są chętni, którzy szukają wysokiego standardu bez zbytniego oglądania się na stan portfela.
Edyta Krakowiak, ekspert z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN), ocenia, że jeśli dysponuje się odpowiednią kwotą, to praktycznie nie ma problemu ze znalezieniem mieszkania nawet w prestiżowych lokalizacjach. – Trudno będzie znaleźć okazyjnie wycenione mieszkanie w budynku z cegły na Starym Żoliborzu, Starej Ochocie, w ścisłym centrum czy okolicach Łazienek Królewskich – zwraca uwagę Edyta Krakowiak. Zastrzega, że od kryzysu w 2008 r. klienci już się o mieszkania nie biją. – Rynkowa oferta jest bardzo bogata i zróżnicowana. Naprawdę nie trzeba walczyć o mieszkanie – zapewnia. – Sam adres nie wystarczy. Żeby oferta budziła zainteresowanie, cena nieruchomości musi być atrakcyjna – podkreśla. I dodaje, że niewielka podaż prestiżowych mieszkań jest równoważona niewielkim popytem na nie. Joanna Lebiedź, właścicielka biura Lebiedź Nieruchomości, zauważa, że kilkanaście lat temu, gdy podaż mieszkań była znikoma, a zapotrzebowanie na nie ogromne, istniały w Warszawie magiczne miejsca, gdzie chciał mieszkać praktycznie każdy. – W latach 80. absolutnie topowymi lokalizacjami były Kolonia Staszica, potem Żoliborz Oficerski, Stary Mokotów, Stare Miasto. Domów jednorodzinnych klienci poszukiwali w Magdalence i Aninie – wspomina Joanna Lebiedź. – Te czasy już minęły, tak jak minęła moda na poszczególne lokalizacje. Niektóre straciły na popularności z powodu stopniowego korkowania się dróg dojazdowych, inne – z uwagi na zmiany zachodzące w charakterze poszczególnych dzielnic, jeszcze inne z powodu skokowego wzrostu cen – tłumaczy. Stopniowo zaczęły się też pojawiać kolejne, równie ciekawe inwestycje, z bardziej atrakcyjnymi cenami.
Spuścić z tonu
Zdaniem Joanny Lebiedź dziś trudno mówić, by popyt koncentrował się na jakichś konkretnych lokalizacjach czy dzielnicach.