O wzroście zainteresowania emdeemowskimi mieszkaniami mówi Wojciech Kiermacz, specjalista z Freedom Nieruchomości Warszawa Śródmieście. – Pytają o nie głównie młode małżeństwa, ale też single – opowiada. – Staramy się studzić nastroje. Na warszawskim rynku do programu „MdM" kwalifikuje się zaledwie 2–3 proc. nieruchomości. Niemniej jednak można znaleźć wymarzone cztery kąty na Białołęce czy w Rembertowie.
Agata Stradomska z warszawskiego biura nieruchomości RE/MAX ALFA dodaje, że wiele osób rzeczywiście bada rynek i sprawdza szanse na zakup używanego lokalu z dopłatą.
Rynek klienta
Inaczej ocenia sytuację Renata Cimaszewska, członek zarządu m2 Group. Jej zdaniem zmiany w programie „MdM" jak na razie nie wpłynęły na zwiększenie popytu na rynku wtórnym. Wielu klientów nadal nie wie, że z dopłatą można kupować także lokale używane. – Po za tym zmiany, choć korzystne, nie wpłyną znacząco na zwiększenie dostępności mieszkań kwalifikujących się do programu – zwraca uwagę Renata Cimaszewska. – Przyjęty dla rynku wtórnego limit cen, niższy niż dla nowych mieszkań, wciąż będzie ograniczał możliwości korzystania z „MdM" przez klientów o mniejszych możliwościach finansowych – komentuje.
I dodaje, że na wzrost popytu nie przekłada się też perspektywa podniesienia od stycznia 2016 r. wkładu własnego do 15 proc. przy zakupach na kredyt. Jak podkreśla Renata Cimaszewska, klienci rzadko mówią, że zmiany w systemie kredytowania mobilizują ich do szybszych zakupów.
Jakub Bartoszek, specjalista ds. sprzedaży we Freedom Nieruchomości Warszawa Śródmieście, uzupełnia, że wielu klientów nie jest świadomych nadchodzących na rynku kredytów zmian. – Od końca wakacji widać jednak większą aktywność zarówno sprzedających, jak i kupujących. Najczęściej są poszukiwane kawalerki i małe mieszkania dwupokojowe – mówi Jakub Bartoszek. – Hasło „pewne jak w banku" w ostatnim czasie traci na znaczeniu, więc inwestorzy chętniej kupują mieszkania na wynajem – dodaje.