Majówka tania nie będzie

Średnia stawka za nocleg dla dwóch osób w najpopularniejszych ośrodkach turystycznych to już ponad 500 zł.

Publikacja: 14.04.2022 21:02

Rosną stawki za noclegi w hotelach i apartamentach na wynajem krótkoterminowy

Rosną stawki za noclegi w hotelach i apartamentach na wynajem krótkoterminowy

Foto: AdobeStock

Branża hotelarska na ponad dwa tygodnie przed majówką jest gotowa na przyjęcie gości, co widać po obłożeniu – mówi Oskar Sękowski, analityk HRE Investments. – W 21 preferowanych przez turystów miejscowościach zajętych jest przeważnie 60–80 proc. miejsc noclegowych.

Z analiz HRE Investments wynika, że średnia stawka za nocleg dla dwóch osób w najpopularniejszych miejscowościach turystycznych to ok. 514 zł. – Najmniej, ok. 400 zł za dobę, zapłacą osoby, które majówkę spędzą w Ustce czy Władysławowie. Niewiele więcej kosztować będzie pobyt w Krynicy-Zdroju czy Łebie – wskazuje Sękowski. – To średnie stawki z ofert dostępnych na niecałe trzy tygodnie przed majówką – zaznacza.

Rezerwacje tuż przed

Najwyższe stawki są w Sopocie. – Nocleg dla dwóch osób w majowy weekend kosztuje przeciętnie 700 zł za noc – podaje Sękowski. Według danych Eurostatu z lutego br. usługi hotelowe podrożały o 8,1 proc. (r./r.). – Porównując dzisiejsze ceny z tymi z 2019 r., widać zdecydowany wzrost stawek. Najbardziej, niemal o połowę, zdrożały noclegi w Zakopanem – wskazuje analityk HRE Investments. – Za dobę w czasie majówki 2019 r. trzeba tam było zapłacić średnio 369 zł, dziś – 549 zł. Dane z 2019 r. odzwierciedlają stan na tydzień przed majówką.

HRE Investments podaje, że w Karpaczu średnia stawka za nocleg dla dwóch osób wzrosła z 415 zł w 2019 r. do 574 w br. (38 proc.), w Szklarskiej Porębie – z 460 do 595 zł (29 proc.), w Międzyzdrojach – z 363 do 530 zł (46 proc.), w Krynicy-Zdroju – z 325 do 411 (26 proc.), w Kołobrzegu – z 380 do 528 zł (39 proc.), w Sopocie – z 583 do 700 zł (20 proc.), w Wiśle – z 392 do 492 zł (25 proc.), w Świeradowie-Zdroju – z 453 do 567 zł (25 proc.).

Tomasz Burcon, prezes Apartments Possession, spółki zarządzającej nieruchomościami, ekspert „Mieszkanicznika”, ocenia, że tanio nie jest, ale ze względu na dużą dostępność ofert ceny są jeszcze rozsądne. – Rezerwacja ze sporym wyprzedzeniem pozwala często sporo zaoszczędzić. Ceny mogą znacząco wzrosnąć w miarę zbliżania się terminu przyjazdu – mówi.

Jak podaje Tomasz Burcon, w poniedziałek 11 kwietnia np. w Gdańsku na Bookingu oferowano 714 miejsc dla dwóch osób, dla czterech – 584, a dla sześciu – 286 miejsc (z tego 126 na Starym Mieście). - Podobnie jest w Airbnb – zwraca uwagę Tomasz Burcon. Stawki za nocleg w pokoju dla dwóch osób zaczynają się od 275 zł. Wynajęcie kawalerki na cztery noce na Starym Mieście kosztuje 1,2 tys. zł.

Ekspert „Mieszkanicznika” przypomina, że weekendem kosmicznych cen były dni 2–7 czerwca ub.r. – Jeden z apartamentów wynajęliśmy w dziesięć minut od otwarcia kalendarza za 4970 zł (cztery osoby, ponad 1,2 tys. zł za noc). – To o 500 proc. więcej niż poprzednia rezerwacja w tym obiekcie (28–30 maja) – mówi prezes Apartments Possession. Podkreśla, że im bliżej centrum, atrakcji, środków komunikacji, tym drożej. Podobnie jest z nietypowymi obiektami – np. apartamentami na wodzie, w które Apartments Possession zaczyna inwestować. Noclegi trzeba więc rezerwować z dużym wyprzedzeniem.

- Wiosną najpopularniejszym kierunkiem są góry. Wolnych miejsc w hotelach nie brakuje. Nawet w tradycyjnie obleganym w okresach świątecznych Zakopanem oferta jest wciąż bardzo szeroka – zauważa Katarzyna Tencza, dyrektor ds. hotelowych w firmie doradczej Walter Herz. - Ze względu na usytuowanie w pobliżu granicy ukraińskiej mniejsze zainteresowanie notują popularne wcześniej Bieszczady. Dużym powodzeniem niezmiennie cieszą się domki. Ekspertka Walter Herz podkreśla, że stawki za noclegi będą rosły, co wynika m.in. z rosnących cen energii.

O intensywnym czasie w krajowej turystyce mówi Grzegorz Skawiński, prezes SAO Investments ASI. – Ofertę na majówkę hotele i inne obiekty turystyczne udostępniły zaraz po zimowych feriach – mówi. Prezes nie ma wątpliwości, że obiekty odnotują w tym czasie wysokie obłożenie. – Ale nauczeni czasem pandemii goście rezerwują miejsca z dużo mniejszym wyprzedzeniem niż przed 2020 r. – zauważa Grzegorz Skawiński.

Ocenia, że najbardziej oblegane są rejony Wybrzeża, Podhala, Mazur. – To tam podróżni wybierają najdłuższe pobyty. I to tam najszybciej zabraknie ofert – mówi.

Dodaje, że na dynamikę zmian stawek w krótkich okresach wpływają nowe nawyki w dokonywaniu rezerwacji, czyli skrócone okienko rezerwacji, większa elastyczność przy ich anulowaniu. – W ciągu kilku dni ceny mogą wzrosnąć nawet o kilkadziesiąt procent – zwraca uwagę Skawiński.

Jego zdaniem wojna w Ukrainie „zmieni segmentację ze względu na narodowość”. – Zorganizowane przyjazdy – z UE, GB i USA – niemalże zniknęły. Zupełnie wstrzymana została część czarterów. Pozostaje ruch indywidualny – mówi.

Odrabianie strat

Zdaniem Oskara Sękowskiego wyższe w tym roku stawki mogą po części wynikać z chęci odrobienia strat z poprzednich lat, po części – ze wzrostu kosztów prowadzenia obiektów hotelowych. – Ekonomiści obawiają się, że w obliczu rosnącej inflacji Polacy będą chcieli ograniczać wydatki, np. rezygnując z wyjazdu na majówkę lub wakacje w tym roku. Dane o obłożeniu na razie na to nie wskazują – zauważa Sękowski.

Grzegorz Skawiński przyznaje, że branża odrabia straty, wiele miejsc notuje większe obłożenie niż w 2019 roku. – Rynek wciąż jest jednak bardzo niestabilny. Optymistyczne prognozy, które mówiły o stałym powrocie do normalności sprzed pandemii począwszy od II kw. tego roku w niektórych regionach mogą się nie sprawdzić. Ze względu na wojnę w Ukrainie nasz kraj jest postrzegany jako niebezpieczna destynacja. Rządy niektórych państw odradzały podróżowanie do Polski - mówi. - Informacje na temat wojny i ogromnej skali uchodźstwa wpływają na wybór miejsca odpoczynku. Na przykład w Krakowie większość pobytów grup turystycznych zaplanowanych na najbliższe miesiące została anulowana, co przekłada się na duże spadki obłożenia w całym mieście i mocny spadek średnich stawek. 

Tomasz Burcon ocenia z kolei, że branża wyszła na prostą w zeszłym roku. – W tym powinna nadrobić straty – uważa. - W innych miastach może być podobnie, z wyjątkiem kilku, które zmieniły strukturę, jak np. Kraków, gdzie duża część mieszkań przeszła na wynajem długoterminowy, czego nie można uważać za nic złego - zastrzega.

Katarzyna Tencza komentuje, że ze względu na wysokie ceny paliw, rosnące ceny towarów i koszty kredytów, jak również niepewność związaną z sytuacją geopolityczną, tegorocznej majówki nie będzie można zaliczyć do rekordowo udanych okresów dla branży. – Można się jednak spodziewać wielu rezerwacji tuż przed samą majówką. Znaczna część decyzji o wyjazdach jest uzależniona od pogody – mówi Katarzyna Tencza. – Ze względu na sytuację w Ukrainie, która po pandemii jest kolejnym czynnikiem wpływającym negatywnie na sektor turystyczny w naszym kraju, szacunki dotyczące powrotu branży na stałą ścieżkę wzrostu obarczone są sporym ryzykiem. Branża nadal odrabia straty pandemiczne, co ułatwia zapotrzebowanie na noclegi dla uchodźców z Ukrainy. Trudno jednak ocenić, jaki wpływ na chęć do podróżowania po Polsce w perspektywie długoterminowej będzie miała wojna – podkreśla.

Branża hotelarska na ponad dwa tygodnie przed majówką jest gotowa na przyjęcie gości, co widać po obłożeniu – mówi Oskar Sękowski, analityk HRE Investments. – W 21 preferowanych przez turystów miejscowościach zajętych jest przeważnie 60–80 proc. miejsc noclegowych.

Z analiz HRE Investments wynika, że średnia stawka za nocleg dla dwóch osób w najpopularniejszych miejscowościach turystycznych to ok. 514 zł. – Najmniej, ok. 400 zł za dobę, zapłacą osoby, które majówkę spędzą w Ustce czy Władysławowie. Niewiele więcej kosztować będzie pobyt w Krynicy-Zdroju czy Łebie – wskazuje Sękowski. – To średnie stawki z ofert dostępnych na niecałe trzy tygodnie przed majówką – zaznacza.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Hotele na kółkach pojadą w świat
Nieruchomości
Inwestorzy lubią Polskę
Nieruchomości komercyjne
Próba sił na rynku hoteli
Nieruchomości
Od ESG w nieruchomościach nie ma odwrotu
Nieruchomości
To było dobre lato dla hoteli. Jesień zapowiada się dużo gorzej