Apetyty sprzedających mieszkania są duże – ocenia Barbara Urbanowicz z koszalińskiej agencji UCN. – Ceny wprawdzie są stabilne, ale tanich mieszkań jest coraz mniej. Właściciele często wystawiają lokale z cenami powyżej wartości. Brak klientów zmusza ich do weryfikacji oczekiwań.
Wyścig z czasem
Barbara Urbanowicz zwraca uwagę na sporą podaż nowych mieszkań. – Kupujący poprawiają swoje warunki mieszkaniowe, pozbywając się starych nieruchomości. Dzięki temu mamy dużą ofertę mieszkań używanych – opowiada. Jej zdaniem ofert mieszkań cały czas jest więcej niż kupujących. Pytana o preferencje klientów, mówi, że są niezmienne. – Najwięcej osób szuka mieszkań dwupokojowych, a w dalszej kolejności trzypokojowych – wskazuje.
Następne na liście są kawalerki i lokale z czterema pokojami. – W pierwszej połowie roku nie mieliśmy spektakularnych transakcji, czyli albo szybkich, albo bardzo drogich – mówi Barbara Urbanowicz.
Według niej sprzedaż mieszkań używanych może się ożywić w ostatnim kwartale. Od stycznia 2017 roku wymagany do zaciągnięcia kredytu hipotecznego wkład własny wzrośnie z 15 do 20 proc. Część klientów przyspieszy transakcje. – Raczej nie będzie to mieć wpływu na ceny, choć nie można tego wykluczyć – mówi Urbanowicz. – Pamiętajmy, że dopłaty z programu „MdM" nie są dostępne, więc klienci mogą liczyć tylko na zwykły kredyt – dodaje.
Pierwsza połowa roku nie zaskoczyła niczym Joanny Lebiedź, pośredniczki z Re/Max Action. – Nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego ani spektakularnego – ocenia. – Powodzeniem cieszą się nadal małe mieszkania jedno-, dwu- i trzypokojowe. Najlepiej, by cena nie przekraczała 350 tys. zł – opowiada.