Mimo to nie można powiedzieć, że na rynku deweloperskim każdy kwartał jest lepszy od poprzedniego, czy to pod kątem ilości sprzedanych mieszkań, czy też przekazanych lokali. Na przestrzeni roku mamy do czynienia z sezonowością, wynikającą chociażby z warunków atmosferycznych czy też harmonogramu poszczególnych projektów. Niemniej jednak widać wyraźnie, że sytuacja deweloperów jest obecnie najlepsza od czasów minionej hossy.
Kiedy dobre wyniki sprzedażowe będzie widać w wynikach spółek giełdowych? Kiedy hossę rynkową odczują akcjonariusze?
Z reguły okres pomiędzy sprzedażą przysłowiowej dziury w ziemi a rozpoznaniem tej sprzedaży w wynikach finansowych dewelopera zajmuje od roku do dwóch lat. Oczywiście, tylko część mieszkań sprzedaje się na wstępnym etapie budowy. Zatem można przyjąć, że średnio od sprzedaży mieszkania do jego przekazania mija mniej więcej rok.
Zatem jeśli obecnie mamy do czynienia z istotnym wzrostem sprzedaży mieszkań, to można się spodziewać, że przyszłoroczne wyniki deweloperów będą również dobre. Akcjonariusze spółek deweloperskich odczuwają hossę od I kwartału 2015 r. Indeks WIG-Deweloperzy wzrósł od tego czasu o ponad 30 proc. Dodatkowo, akcjonariusze takich spółek jak np. DOM Development, Inpro czy też Robyg od kilku lat systematycznie otrzymują dywidendy.
Deweloperzy mieszkaniowi sprzedają najwięcej w historii, ale nie zarabiają najwięcej w historii. Dlaczego?
Deweloperzy mieszkaniowi notowani na giełdzie rzeczywiście w większości przypadków biją własne rekordy sprzedaży. Powodów, dla których deweloperzy zarabiają obecnie mniej niż w latach minionej hossy, jest kilka. W tym roku mamy do czynienia z sytuacją, w której koszt kupna ziemi jest wyższy niż przed hossą z lat 2007–2008.