Jeśli to bańka, to wszyscy w nią dmuchamy

Bardziej niż spadku cen mieszkań możemy się spodziewać spadku sprzedaży – oceniają pośrednicy.

Publikacja: 23.09.2021 16:01

Jeśli to bańka, to wszyscy w nią dmuchamy

Foto: Robert Gardziński

Mamy już bańkę na rynku mieszkań? Ceny rosną z miesiąca na miesiąc, z oferty znikają nawet dziury w ziemi. Jakie są prognozy dla tego rynku?

Małgorzata Porowska-Całka, Freedom Nieruchomości Warszawa Mokotów:

Nie jestem pewna, czy to bańka. Mamy tu dwugłos ekspertów. Jeśli jednak jest - to wszyscy w nią dmuchamy. I przeciętny Kowalski, próbując uciec przed inflacją, i zagraniczne fundusze inwestycyjne, kupujące pakiety mieszkań. Wśród klientów widzę jedynie strach przed wzrostem stóp procentowych, co u niektórych może ostudzić chęci inwestycyjne.

Konrad Augustyniak, Freedom Nieruchomości Łódź Centrum:

Popyt na mieszkania w Łodzi nie słabnie, mimo że ceny idą w górę. Moim zdaniem łódzki rynek jeszcze długo będzie się rozwijał.

Dorota Busłowska, Północ Nieruchomości Warszawa Giełdowa:

Bardziej niż spadku cen mieszkań, możemy się spodziewać spadku sprzedaży. Dlaczego? Wzrost cen materiałów budowlanych ma charakter globalny. Spada również dostępność gruntów z pozwoleniem na budowę, a jeśli takie się pojawią, sprzedają się w ekspresowym tempie. Przewidywany jest ciągły wzrost budowy osiedli, a co za tym idzie - wzrost cen mieszkań na rynku pierwotnym. Przy dysproporcji wzrostu cen nieruchomości do wzrostu płac, część klientów może zrezygnować z poszukiwań mieszkań u deweloperów i skupić poszukiwania na rynku wtórnym. Wzrost popytu na mieszkania z drugiej ręki może spowodować podwyższenie ich cen.

Mariusz Stachowicz, Północ Nieruchomości Warszawa Śródmieście:

Czy to już bańka? To najczęściej zadawane pytanie przez klientów. Najciekawsze jest jednak to, że słyszę je od ponad dwóch lat. Już wtedy wiele osób myślało, że ceny są zbyt wysokie i to tylko kwestia tygodni, kiedy będą spadać. Potem nastał czas pandemii i ceny nie spadły, a wręcz  przeciwnie -  wzrosły. 

Moim zdaniem trudno jest stwierdzić, czy mamy już bańkę na rynku nieruchomości. Nie jest łatwo nawet stwierdzić, czy się do niej zbliżamy. Spotkałem się z opiniami ekonomistów, że przekonanie i pewność, co do istnienia bańki można mieć dopiero wtedy, gdy ona pęknie. Zbyt wiele zmiennych i czynników ma na to wpływ. Liczba budowanych mieszkań, popyt, rosnące ceny materiałów budowlanych, liczba mieszkań kupowanych przez inwestorów czy wreszcie decyzje w sprawie stóp procentowych podejmowane przez Radę Polityki Pieniężnej.

Mogę jedynie stwierdzić, że ruch na rynku nieruchomości jest bardzo duży. Coraz więcej klientów prosi o pomoc w znalezieniu lub sprzedaży mieszkania. Ceny cały czas rosną.

Magdalena Baranowska, Północ Nieruchomości Legnica:

Rynek jest mocno nasycony, zatem coraz więcej aspektów będzie już decydowało o tym, że ceny ofertowe będą się musiały dostosować do możliwości klientów. Spodziewamy się jednak, że zmiany nie nastąpią zbyt szybko.

Konrad Klimek, Północ Nieruchomości Kraków:

Uważam, że na rynku mieszkaniowym  jeszcze nie mamy bańki. Ceny rosną wraz z inflacją, a ludzie wolą inwestować w nieruchomości niż trzymać pieniądze na koncie w banku.

Mamy już bańkę na rynku mieszkań? Ceny rosną z miesiąca na miesiąc, z oferty znikają nawet dziury w ziemi. Jakie są prognozy dla tego rynku?

Małgorzata Porowska-Całka, Freedom Nieruchomości Warszawa Mokotów:

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu