Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju mamy założenia reformy procesu inwestycyjno-budowlanego. Jakie błędy zidentyfikowano w zakresie planowania przestrzennego? Co nie gra?
Marek Poddany, deweloper, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich, członek zespołu do opracowania reformy procesu inwestycyjno-budowlanego: Aby zobaczyć, co nie gra, wystarczy spojrzeć przez okno. Jest chaos budowlany. W Warszawie mamy przykład dzielnicy biurowej, która po godzinach pracy kompletnie się wyludnia. To tak zwany Mordor. Mamy też sypialnie, czyli dzielnice na obrzeżach miasta, do których jeździ się tylko przespać, a rano z powrotem wraca się do pracy. Zarówno jeden, jak i drugi przypadek to rozwiązania niefortunne. Funkcje zabudowy powinny być przemieszane, uzupełniające się wzajemnie. Miasto powinno żyć o każdej porze dnia i nocy.
Jaką receptę na te problemy ma zespół?
Przede wszystkim planowość. Mankamenty, o których mówiłem, były skutkiem tego, że zabudowa powstawała w sposób dość przypadkowy. Odpowiadały za to nie najlepsze przepisy dotyczące planowania przestrzennego i głównie na tym się skupiliśmy.
Czym będzie zatem plan przeznaczenia, o którym mowa w założeniach?