Michał Krajkowski, analityk Domu Kredytowego Notus
– To już koniec ery franka szwajcarskiego. Do grona banków wycofujących ze swojej oferty kredyty w franku szwajcarskim dołączył Bank BPH. Tym samym uzyskanie kredytu w walucie Helwetów staje się jeszcze trudniejsze, czy wręcz niemożliwe.
Bank BPH poinformował, że od 14 września br. wycofuje ze swojej oferty wszystkie kredyty udzielane w walutach obcych. Jest to szczególnie istotne w przypadku pożyczek denominowanych w szwajcarskiej walucie, gdyż bank ten pozostawał jedną z niewielu instytucji oferujących ciągle takie kredyty.
Brak możliwości zaciągnięcia zobowiązania w euro nie będzie tak dotkliwe dla klientów, gdyż znalezienie alternatywnego rozwiązania będzie łatwe. Kredyty w europejskiej walucie ma bowiem w swojej ofercie kilkanaście banków, a wymogi stawiane potencjalnym kredytobiorcom nie są wygórowane. Jednak wycofanie z oferty kredytów we franku szwajcarskim z pewnością ograniczy osoby zainteresowane takim finansowaniem.
Po zmianach w Banku BPH aktualnie na rynku pozostaną tylko 3 instytucje oferujące kredyty we franku szwajcarskim. Jednak niejednokrotnie wymogi stawiane klientom są niemal niemożliwe do spełnienia. W Deutsche Banku podstawowym wymogiem jest poziom uzyskiwanego dochodu. O kredyt we franku szwajcarskim mogą ubiegać się osoby, których minimalny dochód netto jest nie niższy niż 50 tysięcy złotych. Z kolei w Banku PKO BP wnioskodawca musi dysponować wkładem własnym na poziomie minimum 25 procent. Jednocześnie marże dla takich kredytów są na tyle wysokie, że oprocentowanie kredytu we franku szwajcarskim jest porównywalne z oprocentowaniem kredytu w złotych, który nie niesie za sobą ryzyka kursowego. Ostatnim bankiem, który jest w stanie udzielić kredytu w szwajcarskiej walucie jest Bank Nordea. Jednak również i tutaj klient musi dysponować wkładem własnym na poziomie minimum 10 procent, a przy niższych dochodach nawet 20 procent.