Kogo stać na kredyt

Młodzi ludzie nie mogą sobie pozwolić na kupno mieszkań na kredyt. Musieliby oddawać bankowi cztery piąte pensji.

Publikacja: 14.05.2013 18:57

Kogo stać na kredyt

Foto: Fotorzepa, Robert gardziński RG Robert gardziński

Do takich wniosków doszedł Marcin Drogomirecki, analityk z portalu Domy.pl.
Mieszkania nadal sprzedają się słabo.- Dla jednych klientów przeszkodą na drodze do zakupu są restrykcyjne kryteria przyznawania kredytów Inni, którym bank prawdopodobnie przyznałby kredyt, rezygnują z transakcji, bojąc się utraty pracy - tłumaczy Marcin Drogomirecki.

Jego zdaniem wielu klientów odkłada zakup, licząc na dalsze spadki cen. - Poza tym w czasie boomu potrzeby mieszkaniowe sporej części społeczeństwa zostały na jakiś czas zaspokojone. Mieszkania nie zmienia się jak samochodu - co trzy - cztery lata - stwierdza.

Ciągle za drogo

Zdaniem Marcina Drogomireckiego główną przyczyną zastoju w mieszkaniówce wydaje się fakt, że młodych ludzi na nie stać na mieszkania.
- Jeśli nie dostaną pieniędzy od rodziców, to w większości przypadków ze swoją pensją o własnym M mogą jedynie pomarzyć. Mimo dużej podaży ofert, także na zamieszkanie w wynajętym mieszkaniu mogą sobie pozwolić tylko ci lepiej zarabiający. Gros młodych ludzi musi, czy chce tego, czy nie, mieszkać pod jednym dachem z rodzicami - mówi analityk.

I podaje przykład. - Średnie wynagrodzenie wynosi ok. 2600 zł miesięcznie na rękę. Przyjmijmy, że taką pensję, dla wielu pozostającą jedynie w sferze marzeń – czyli 3600 zł brutto, otrzymuje pracujący w Warszawie 30-latek. Pracując dorywczo podczas studiów, zarabiał na bieżące wydatki. Udało się mu jednak odłożyć - w czasie studiów i w pierwszych latach pracy zawodowej ok. 10 tys. zł - podaje założenia Marcin Drogomirecki.

Analityk przyjmuje, że rodzice wsparli 30-latka swoimi oszczędnościami - kwotą 40 tys. zł. Na wkład własny ma więc 50 tys. zł. Co może kupić? W portalu Domy.pl można znaleźć oferty mieszkań w cenach 200-250 tys. zł.

- Zazwyczaj są to bardzo małe, znacznie oddalone od centrum lokale albo takie wymagające kosztownego remontu. Niejednokrotnie łączą w sobie wszystkie wymienione cechy - zastrzega Marcin Drogomirecki. Jego zdaniem zakup takiego mieszkania na kredyt mija się z celem.

- Dla młodego człowieka, który myśli o założeniu rodziny, rozsądnym wyborem jest mieszkanie z co najmniej dwoma pokojami. Taki lokal o powierzchni ok. 40 mkw., w bloku z wielkiej płyty, bez luksusów i nie w samym centrum stolicy czy na prestiżowym Mokotowie, ale gdzieś dalej, np. na Gocławiu czy we Włochach, można znaleźć za ok. 300  tys. zł - mówi Marcin Drogomirecki. - Z danych naszego portalu wynika, że ponad 85 proc. mieszkań wystawionych do sprzedaży w Warszawie wycenionych jest na ponad 300  tys. zł - dodaje.

Ile zostanie na życie

Marcin Drogomirecki zauważa też, że grono chętnych do zaciągnięcia kredytu na połowę dorosłego życia bardzo zmalało. Powód? Obawa przed utratą pracy. Niektórzy dopuszczają możliwość wyjazdu za granicę. Młodzi chcą się zadłużać na krócej.

- Młody człowiek woli zaciągnąć kredyt nie na standardowe 30 lat, lecz na 20 lat. Oczywiście w złotych, bo w tej walucie sam zarabia, a do tego nie chce podejmować ryzyka wzrostu obciążeń spowodowanego wahaniami kursowymi. Przyjmijmy też, że ma umowę o pracę, a nie tzw. „umowę śmieciową”, która mocno ograniczałaby jego szanse na uzyskanie kredytu hipotecznego - zakłada Drogomirecki.

Wylicza, że przy zakupie mieszkania za 300 tys. zł, mając 50 tys. zł wkładu własnego, przy kredycie na 20 lat, miesięczna rata wraz z ubezpieczeniem (na życie, mieszkania, itp.) wyniesie ok. 1650 zł.

- Do tego dojdzie czynsz dla administracji (fundusz remontowy, koszty eksploatacji, wywóz śmieci, itp.). Na przeciętnym warszawskim osiedlu wyniesie on ok. 450 zł miesięcznie. Razem koszt „mieszkania na swoim” zamknie się w kwocie 2,1 tys. zł miesięcznie - liczy Marcin Drogomirecki.

- Na zaspokojenie podstawowej potrzeby – posiadania dachu nad głową – 30-latek musiałby oddać aż 4/5 pensji! Po opłaceniu faktur za prąd, wodę i gaz zostałoby mu na życie ok. 400 zł. Czy da się wyżyć w Warszawie za taką kwotę? - pyta analityk.

Dodaje, że wyższe wynagrodzenie niż 2600 zł na rękę niestety nie jest często spotykane wśród warszawskich 30-latków. - Z dużymi oszczędnościami na większy wkład własny też nikt się nie rodzi. Kupić teraz mniejsze, tańsze i w przyszłości trudniej sprzedawalne mieszkanie za mniej niż 300 tys. zł i spłacać je nie przez 20, ale przez 30 lat można – tylko po co? - pyta Drogomirecki. I podkreśla: przedstawiony przykład dobitnie pokazuje sytuację, w jakiej znajdują się młodzi ludzie.

- Choć to oni powinni stanowić trzon grupy popytowej na mieszkania – i to nie tylko we wspomnianej Warszawie, ale w całej Polsce – to zarówno zarobki jak i ceny mieszkań stoją temu na przeszkodzie. Skłonnych do tego, by 4/5 pensji przeznaczać na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych nie przybędzie - twierdzi analityk. -  W innych częściach kraju mieszkania są tańsze, często znacznie, ale o zatrudnienie i dobrą pensję jest tam znacznie trudniej. Jeżeli sytuacja na rynku pracy się nie poprawi, jeżeli wynagrodzenia nie wzrosną i/lub ceny mieszkań jeszcze nie spadną, to na wyraźne ożywienie na rynku sprzedaży mieszkań przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.



Do takich wniosków doszedł Marcin Drogomirecki, analityk z portalu Domy.pl.
Mieszkania nadal sprzedają się słabo.- Dla jednych klientów przeszkodą na drodze do zakupu są restrykcyjne kryteria przyznawania kredytów Inni, którym bank prawdopodobnie przyznałby kredyt, rezygnują z transakcji, bojąc się utraty pracy - tłumaczy Marcin Drogomirecki.

Jego zdaniem wielu klientów odkłada zakup, licząc na dalsze spadki cen. - Poza tym w czasie boomu potrzeby mieszkaniowe sporej części społeczeństwa zostały na jakiś czas zaspokojone. Mieszkania nie zmienia się jak samochodu - co trzy - cztery lata - stwierdza.

Ciągle za drogo

Zdaniem Marcina Drogomireckiego główną przyczyną zastoju w mieszkaniówce wydaje się fakt, że młodych ludzi na nie stać na mieszkania.
- Jeśli nie dostaną pieniędzy od rodziców, to w większości przypadków ze swoją pensją o własnym M mogą jedynie pomarzyć. Mimo dużej podaży ofert, także na zamieszkanie w wynajętym mieszkaniu mogą sobie pozwolić tylko ci lepiej zarabiający. Gros młodych ludzi musi, czy chce tego, czy nie, mieszkać pod jednym dachem z rodzicami - mówi analityk.

Nieruchomości
Mniej za mieszkanie z drugiej ręki. Liderem spadków cen jest Kraków
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Nieruchomości
YIT Polska chce sprzedawać tysiąc mieszkań rocznie. Pierwszy wywiad z nowym prezesem
Nieruchomości
Duże mieszkania konkurują z domami. Są korekty cen
Nieruchomości
Nieruchomości fundacji rodzinnej i podatki
Nieruchomości
Dotacja lub zielony kredyt na termomodernizację na jedno kliknięcie?