Najlepszym, jak mówią pośrednicy, jest cena wywoławcza niższa o co najmniej kilka procent od stawek ofertowych za bliźniacze lokale. Wtedy mniej istotne stają się felery lokum, czyli np. słabszy rozkład czy konieczność przeprowadzenia remontu.
Niezmiennie dużym zainteresowaniem cieszą się też lokale ekstremalnie tanie. A takich nie brakuje np. w Łodzi. Tam, jak podali agenci z Metrohouse, znalazł się chętny na 14-metrową kawalerkę za 35 tys. zł.
Nabywcy nie zniechęciło to, że lokal jest do generalnego remontu. Na mieszkanie w takim stanie, ale za 45 tys. zł – właściwie na jeden pokój o powierzchni 26 mkw. – szybko znalazł się chętny także w Elblągu. Tu atutem było to, że sama kamienica była już po modernizacji. Z kolei w Częstochowie nabywca wydał na dwa pokoje – 46 mkw. – w odnowionej kamienicy w centrum miasta – 46 tys. zł. Sam lokal wymaga jednak gruntownego remontu, ale nie odstraszyło to kupującego.
Bardzo pomaga też w finalizacji transakcji dobra lokalizacja – w Warszawie adres blisko stacji metra. Cena 7 tys. zł za mkw. za kilkuletnie lokum w okolicach przystanku podziemnej kolejki wcale nie jest uważana w stolicy za wygórowaną.