Dom ze śladami psich łap

Ile trzeba mieć na klimatyzowany budynek? Jak znaleźć dom przyjazny zwierzętom? Sprawdziła to para ze Stamford.

Publikacja: 30.03.2014 14:21

Dom ze śladami psich łap

Foto: Fotorzepa/ Radek Pasterski

Dla Kathie i Mike'a decyzja o przeprowadzce była podjęta w stu procentach na rzecz psów. Para wraz z dwoma zwierzakami zamieszkiwała dwusypialnianą kamieniczkę w Stamford - czytamy na łamach New York Times.

Ważna klimatyzacja

W ciągu dnia psami opiekował się zwykle Mike, który pracuje w domu nad badaniami rynku. Kathie jest lekarzem. Para mieszkała w pobliżu jej gabinetu. Doktor z dużą łatwością mogła podjechać do domu w porze obiadu, jeśli Mike był w podróży.
W pobliżu był także ośrodek dziennej opieki nad psami. Niestety, jeden z sąsiadów bał się większego i młodszego psa. Owczarek flandryjski o imieniu Szekspir często warczał na spacerach. Mniejszy i starszy Shorty to maltańczyk.
W ubiegłym roku sąsiad opublikował na swoim forum skargi na psa. - Od razu wiedziałam, że będziemy musieli się przeprowadzić - mówi doktor Kathie.  - Zawsze się tego obawiałam. To nie jest zły pies, ale często warczy i groźnie wygląda, bo jest duży. I tak podjęłam decyzję - dodaje.

Z pomocą Davida Harrisa, agenta nieruchomości ze Stamford, para udała się na polowanie na nowy dom. Ich budżet to 500 do 600 tys. dol.
Dom miał się znajdować w podobnej odległości od gabinetu doktor Kathie i nie mógł stać przy ulicy z jezdnią oznaczoną podwójną żółtą linią. Taka linia oznacza bowiem, że jest intensywny ruch uliczny, którego para chciała uniknąć.
Kiedy agent przysłał oferty, Kathie mogła pójść, a nawet przejechać się tą ulicą, by sprawdzić, czy nadaje się na miejsce psich spacerów. Czasami w tym celu używała map Google.

Para potrzebowała mnóstwa wykładziny, ponieważ psom byłoby trudno chodzić po śliskich drewnianych podłogach. Potrzebowała także centralnej klimatyzacji, która jest rzadkością w domach w Stamford. Większość z nich zbudowano w latach 1940 - 1960.
- To zabrzmi dziwacznie, ale wielkie rasy są podatne na przegrzanie - mówi właścicielka psów. - A owczarki są znane ze swoich laryngologicznych problemów.

Ubiegłej jesieni jeden z pierwszych domów, które widzieli, to był 3-sypialniany bliźniak z ogrodzonym podwórkiem w jednym z zaułków dzielnicy Springdale. Cena wynosiła 549 tys. dol, a ogrodzone podwórko było w pobliżu parku i niedaleko gabinetu doktor Kathie.
- W domu nie było centralnej klimatyzacji, ale poza tym, oprócz kilku drobiazgów, spełniał nasze oczekiwania - mówi doktor.

Z basenem, obok przystanku

Pośrednik wspomina, że para bardzo się wahała z przyjęciem tej oferty i spłaty dwóch hipotek, zanim nie sprzeda własnego domu. Kiedy jednak znalazła właściwe miejsce na tak wczesnym etapie poszukiwań, to już na inne domy spoglądała nieco surowiej. Z drugiej strony doktor Kathie obawiała się, że zanim sprzedadzą swój dom, to budynek w Sprigdale ktoś kupi.

- Byłam mentalnie przygotowana, że tę ofertę stracimy - mówi doktor. Para odrzuciła ofertę domu, w którym basen zajmował prawie całe podwórko, a także budynek w pobliżu przystanku autobusu szkolnego, ponieważ dzieci boją się dużych psów.

W dzielnicy Glenbrook wpadł im w oko piękny, 3-sypialniany dom w stylu kolonialnym, z wieloma udogodnieniami. Ale cena wydała się wygórowana. Wynosiła 640 tys. dol. Kolejnym wyborem był także 3-sypialniany budynek z 1950 roku. Miał wielką sypialnię na parterze, która mogła być używana jako miejsce tresury psów pod dachem. Poza tym był tam prawie akr ziemi. Cena wynosiła 639 tys. dol. Ale ostatecznie transakcja się załamała, ponieważ uliczka przy domu wychodziła na autostradę. Wydatek ponad 500 tys. dol. w sąsiedztwie hałaśliwej drogi był dla Mike'a nie do przyjęcia.

- Pochodzę ze środkowego zachodu i tutejsze ceny mnie zaskakują. Za takie pieniądze powinniśmy dostać chociaż minimalne standardy - mówi Mike na łamach New York Times.  
I choć doktor Kathie nie zauważała hałasu, to sąsiedztwo autostrady uwierało ją jak gwóźdź w bucie. Poza tym parę niepokoiło sąsiedztwo podmokłych terenów. Ich przyjaciele z północnego Stamford doświadczyli powodzi, którą przyniósł huragan Sandy. Co więcej, podmokłe tereny oznaczają komary i choroby zakaźne dla psów.

Ostatecznie para kupiła dom w Sprindale, ten sam, którego utraty się bała.  Cena budynku to za 535 tys. dol., a podatek od nieruchomości wynosi 8 tys. dol. rocznie. Para i psy wprowadzili się do domu zimą. Wszystkie podłogi wyłożono wykładziną, a instalacja centralnej klimatyzacji to dodatkowe 16 tys. dol. Wraz ze znajdującym się w sąsiedztwie parkiem,"wygląda to jakby nasze podwórko ciągnęło się w nieskończoność" - mówi doktor. Psy, które noszą odblaskowe obroże, mają spokojną uliczkę do spacerów. Po wprowadzeniu się do nowego domu para zauważyła, że w betonowej podłodze garażu wiele lat temu pies pozostawił ślady łap. - To było wzruszające. Być może niektórzy ludzie tego nie lubią. Ale ja to kocham - mówi doktor.

Dla Kathie i Mike'a decyzja o przeprowadzce była podjęta w stu procentach na rzecz psów. Para wraz z dwoma zwierzakami zamieszkiwała dwusypialnianą kamieniczkę w Stamford - czytamy na łamach New York Times.

Ważna klimatyzacja

W ciągu dnia psami opiekował się zwykle Mike, który pracuje w domu nad badaniami rynku. Kathie jest lekarzem. Para mieszkała w pobliżu jej gabinetu. Doktor z dużą łatwością mogła podjechać do domu w porze obiadu, jeśli Mike był w podróży.
W pobliżu był także ośrodek dziennej opieki nad psami. Niestety, jeden z sąsiadów bał się większego i młodszego psa. Owczarek flandryjski o imieniu Szekspir często warczał na spacerach. Mniejszy i starszy Shorty to maltańczyk.
W ubiegłym roku sąsiad opublikował na swoim forum skargi na psa. - Od razu wiedziałam, że będziemy musieli się przeprowadzić - mówi doktor Kathie.  - Zawsze się tego obawiałam. To nie jest zły pies, ale często warczy i groźnie wygląda, bo jest duży. I tak podjęłam decyzję - dodaje.

Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej