Na ogrzewanie wydajemy za dużo

Ile węgla zostałoby dla przyszłych pokoleń i ile gazu nie trzeba by było importować, gdyby domy były budowane energooszczędniej?

Publikacja: 02.12.2014 17:01

Na ogrzewanie wydajemy za dużo

Foto: Rockwool

Gdyby wszystkie nowe domy były wznoszone w standardzie energooszczędnym, to przy obecnej skali budownictwa, pozwoliłoby to zaoszczędzić co roku dodatkowe 18 mln m szesc. gazu i 26 tysięcy ton węgla.

Odpowiada Maria Dreger, menedżer ds. norm i standardów w Rockwool Polska:

Ile surowców trzeba zużyć, aby w domach było ciepło?

Do ogrzewania domów jednorodzinnych Polacy najczęściej stosują wygodny w eksploatacji gaz lub tani - również dzięki preferencjom politycznym - węgiel. Wystarczy podać liczby: w ostatnich latach corocznie około 40 tys. nowych budynków jednorodzinnych wyposażanych jest w ogrzewanie gazowe, a kolejne 35 tys. w kotły węglowe. Każdy z tych nowych domów zużywa rocznie średnio 2,5 tys. m.sześc. gazu lub prawie 5 ton węgla. To relatywnie niewiele, bo domy są nowe i mają niezły standard energetyczny.

Tego samego nie da się powiedzieć o zdecydowanej większości spośród ponad 6 mln wszystkich polskich budynków, w tym ponad 5,5 mln domów jednorodzinnych. Na ich ogrzanie zużywa się znacznie więcej paliwa, a jest to skutkiem zarówno dawnych standardów budowlanych, jak i wieloletnich, bardziej współczesnych zaniechań.

Tu warto przypomnieć, że to nie przemysł jest największym odbiorcą energii. Największą pozycją w bilansie energetycznym kraju jest zapewnienie komfortu w budynkach i na to idzie ponad 40 proc. całej wytwarzanej w Polsce energii. A ogrzewanie ma w tych 40 proc. największy udział.

Czy można zmniejszyć zapotrzebowanie na ciepło, nie obniżając komfortu?

W przypadku nowo wznoszonych domów wystarczyłoby, żeby każdy z nich został podczas budowy ocieplony optymalnie, czyli tak, by dodatkowe wydatki na etapie budowy zwróciły się w postaci tańszego ogrzewania w ciągu maksymalnie 10 lat.

To pozwoliłoby zaoszczędzić rocznie w każdym budynku około 20 proc. paliw, czyli każdego roku około 0,5 tys. m szesc. gazu lub prawie 1 tonę węgla, zachowując przy tym pełen komfort użytkowania oraz zmniejszając ilość zanieczyszczeń emitowanych do atmosfery przez domowe piece i kotły. A co z domami zbudowanymi dawniej?

Tu niezbędna jest termomodernizacja. Warto ją łączyć z każdym okresowym remontem, mającym na celu odtworzenie zużytych elementów, unowocześnienie lub po prostu upiększenie domu. Odnawiając lub zastępując stare elementy wykończenia lub wyposażenia nowymi, warto zadbać o ich energooszczędność.

Zdecydowanie najlepszy efekt można jednak uzyskać podejmując kompleksową termomodernizację i realizując ją w sposób przemyślany, zgodnie z zasadą, która nakazuje najpierw zmniejszyć straty ciepła dzięki wymianie okien, dociepleniu ścian i dachu, a dopiero później zmieniać system grzewczy na wydajny i dostosowany do zmniejszonego zapotrzebowania a ciepło. Takie podejście pozwala na zmniejszenie zużycia ciepła nawet o 50 - 80 proc.

Ale koszty takiego remontu są wysokie...

Rzeczywiście, takie kompleksowe podejście oznacza duże wydatki, ale tylko niewielka ich część jest związana stricte z termomodernizacją, czyli poprawą stanu energetycznego budynku. Większość to normalne koszty odtworzenia obiektu, dzięki którym na bazie starego budynku, najczęściej w dobrej lokalizacji, można uzyskać nowoczesne i komfortowe mieszkania, poprawić jakość życia mieszkańców wielokrotnie taniej, niż budując nowy dom. W tym kontekście wydatki poniesione na poprawę standardu energetycznego pozwalają łatwiej udźwignąć koszty remontu, bo minimalizują przyszłe koszty użytkowania odnowionego domu.

Posłużę się konkretnym przykładem domu jednorodzinnego na jednym z zielonogórskich osiedli, typowej „kostki" z lat 70., którą kilka lat temu poddano gruntownej termomodernizacji.

Jej zakres obejmował docieplenie wszystkich przegród: dachu, ścian zewnętrznych i nadziemnych ścian piwnic – płytami ze skalnej wełny mineralnej o grubości 15 cm, podziemnych ścian piwnic (12 cm) oraz stropu nad garażem (5 cm). Zadbano o eliminację mostków cieplnych, a następnie dostosowano wydajność systemu grzewczego do nowych warunków. Efekt? Sezonowe zapotrzebowanie na ciepło zmniejszyło się prawie dwukrotnie, podobnie jak zużycie gazu i koszt ogrzewania.

O sukcesie zadecydowało fachowe wykonawstwo, materiały o deklarowanej jakości, przestrzeganie reżimów technologicznych oraz staranność wykonania detali.

A ile to kosztowało?

Koszt wszystkich prac wyniósł wówczas nieco ponad 80 tys. zł, ale tylko część tej kwoty stanowiły wydatki termomodernizacyjne. Istotną pulę nakładów pochłonęły niezbędne po tylu latach koszty remontowo-odtworzeniowe: m.in. nowe pokrycie dachu, odnowienie elewacji.

Dodatkowo właściciele postanowili wprowadzić nowe elementy wykończeniowe, poprawiające estetykę domu. Dom jest piękny, tani w eksploatacji, a poniesione wydatki nie wystarczyłyby na zbudowanie nawet 20 proc. nowego obiektu, nie wspominając o kosztach infrastruktury w nowym miejscu.

Czy powszechna termomodernizacja budynków miałaby jakieś znaczenie dla całej gospodarki?

Największy potencjał, oczywiście ze względu na liczebność, stanowią domki jednorodzinne. Nawet najbardziej spektakularne projekty termomodernizacyjne dużych obiektów budowlanych nie dadzą takiego efektu ekonomicznego, jak bardzo duża liczba niewielkich realizacji. Taka inicjatywa z pewnością pobudziłaby rozwój sektora usług i materiałów budowlanych.

Już w Zielonej Księdze Komisji Europejskiej z 2005 można było przeczytać, że inwestycje w energooszczędność tworzą 3 - 4 razy więcej miejsc pracy, niż inwestowanie w zwiększenie mocy. Później potwierdziły to programy realizowane z rozmachem w innych krajach, np. w Niemczech, gdzie udowodniono, ze każde euro wydane z państwowych, publicznych środków na wsparcie termomodernizacji, przynosi około 5 euro dochodu do budżetu, a realizacja programu stworzyła, przy okazji dziesiątki tysięcy miejsc pracy.

Energooszczędne domy sprzyjają także rozwojowi odnawialnych źródeł energii. Dzieje się tak dlatego, że zmniejszenie zapotrzebowanie na ciepło oznacza, że łatwiej zaakceptować jego nieco wyższą cenę, bo ostatecznie koszt energii nie wzrasta. Tym samym OZE, ze względu na stałość i wygodę, staje się konkurencyjne wobec tradycyjnych systemów bazujących na paliwach kopalnych.

Ile moglibyśmy zaoszczędzić w skali całego kraju, gdyby program termomodernizacji objął większość energochłonnych domów?

Gdyby wszystkie nowe domy były wznoszone w standardzie energooszczędnym, to przy obecnej skali budownictwa, pozwoliłoby to zaoszczędzić co roku dodatkowe 18 mln m szesc. gazu i 26 tysięcy ton węgla.

Odpowiada Maria Dreger, menedżer ds. norm i standardów w Rockwool Polska:

Pozostało 95% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield