Reklama

Warszawa: kiepsko z programem MdM

Niemal niemożliwe jest znalezienie na warszawskim rynku wtórnym mieszkania kwalifikującego się do dopłat w ramach „MdM".

Publikacja: 03.11.2015 10:21

Warszawa: kiepsko z programem MdM

Foto: Emmerson

Jak jednak mówią pośrednicy – w przypadku lokali, których ceny są zbliżone do limitów programu – warto negocjować z właścicielem.

Duży ruch na rynku

Przypomnijmy. Od kilku tygodni w ramach „Mieszkania dla młodych" można kupować lokale z drugiej ręki. Jednak poziom cen, kwalifikujący M do dopłat, w przypadku rynku wtórnego jest niższy niż dla rynku pierwotnego.

– W Warszawie limit ten aktualnie wynosi 5390 zł za mkw., co sprawia, że właściwie niemożliwe jest kupno lokum z dopłatą. Oferty tańsze niż 5390 zł i spełniające kryterium wielkości stanowią zaledwie 1 proc. całości podaży – mówi Marta Kosińska, ekspert Szybko.pl. – W kraju są jednak lokalizacje, gdzie bez trudu można znaleźć oferty kwalifikujące się do dopłat. Przykładem są Katowice, gdzie ponad połowa sprzedawanych nieruchomości spełnia kryteria „MdM", albo Zielona Góra, gdzie aż 84 proc. mieszkań z drugiej ręki można kupić z rządową dopłatą.

Także Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse, mówi, że wzmożony ruch na rynku mieszkań używanych nie jest zasługą programu „MdM".

– Osoby zainteresowane lokalem z drugiej ręki, które jednocześnie mogłyby zostać objęte rządowym wsparciem, mogą mieć niemałe trudności w znalezieniu takiego mieszkania. Nie oznacza to jednak, że w przypadkach, kiedy jego cena oscyluje w granicach limitu programu, sprzedający nadal kurczowo trzymają się ceny. Zwykle dzięki obniżkom właściciele umożliwiają klientom zakup mieszkania z dopłatą – twierdzi Marcin Jańczuk.

Reklama
Reklama

Metrohouse podaje, że za mkw. mieszkania w Warszawie płaci się już prawie 7500 zł. W ciągu 12 miesięcy średnie ceny transakcyjne wzrosły o nieco ponad 1 proc.

Przed końcem roku

Jarosław Sadowski, ekspert Expandera, przypomina, że już za dwa miesiące (od stycznia 2015 r.) podwyższony zostanie wymagany wkład własny przy kredycie hipotecznym – z 10 do 15 proc.

Oznacza to, że aby kupić mieszkanie o powierzchni 60 mkw. za przeciętną cenę w stolicy, od stycznia przyszłego roku nabywca musi mieć oszczędności w wysokości 67,4 tys. zł. Obecnie wymagana od kredytobiorcy kwota to 44,9 tys. zł.

– Trzeba jednak dodać, że przepisy nadal będą pozwalały na udzielanie kredytów z wkładem wynoszącym 10 proc., ale pod warunkiem, że klient zapłaci za dodatkowe ubezpieczenie niskiego wkładu własnego – dodaje Jarosław Sadowski. – Niestety, nie wszystkie banki zamierzają wprowadzić taką ofertę. Dlatego osoby planujące w najbliższym czasie zakup mieszkania, a posiadające niewielkie oszczędności, powinny starać się sfinalizować transakcję możliwie jak najszybciej.

Nieruchomości
Klienci wracają na rynek mieszkań. Powiało optymizmem
Nieruchomości
Wynajem mieszkań: górą kalkulacja czy emocje?
Nieruchomości
Czy będą jesienne żniwa na rynku nieruchomości
Nieruchomości
Czy deweloperzy pokazują ceny mieszkań? Sprawdzamy
Nieruchomości
Kupować mieszkanie czy czekać
Reklama
Reklama