Kobieta w stanie błogosławionym doświadcza nie tylko pozytywnych emocji. W tym okresie kilkakrotnie wzrasta u niej ryzyko wystąpienia zaburzeń psychicznych. Jak wynika z badań ogólnoświatowych, poporodowa depresja dotyka co ósmej kobiety.
Dobrą wiadomość przynoszą wyniki badań uczonych z University of Sheffield w północnej Anglii, pracujących pod kierunkiem Jane Morell. Udowodnili, że ryzyko wystąpienia zaburzeń nastroju u młodych mam można zredukować nawet o 40 proc. W jaki sposób? Korzystając z pomocy profesjonalnych terapeutów.
Ale dobroczynny wpływ na samopoczucie może mieć również wsparcie innych kobiet, które są matkami. Ich towarzystwo jest w stanie nawet o połowę zmniejszyć zagrożenie pojawienia się psychicznych zaburzeń. To z kolei wniosek z badań kanadyjskich naukowców z University of Toronto.
W eksperymencie przeprowadzonym przez zespół Morrell udział wzięło ponad 4 tys. młodych matek, u których po porodzie zdiagnozowano depresję. Część kobiet uczestniczyła przez dwa miesiące w cotygodniowej sesji psychologicznej. Połowa z nich była leczona za pomocą terapii poznawczo-behawioralnej (polega na racjonalizowaniu negatywnych myśli i wypracowaniu sposobu radzenia sobie z nimi), druga – korzystała z terapii skoncentrowanej na osobie (jej najważniejszym elementem są uczucia pacjenta). Pół roku później prawdopodobieństwo występowania u nich symptomów depresji było o 40 proc. niższe niż wśród kobiet korzystających ze standardowej opieki zdrowotnej.
Z kolei w badaniu kanadyjskim uczestniczyło 700 ciężarnych zagrożonych rozwojem depresji. Połowa z nich mogła liczyć na typową opiekę medyczną, druga część prowadziła dodatkowo rozmowy telefoniczne z kobietami, które problem ten znały z własnych doświadczeń. Efekt było widać już po 12 tygodniach po porodzie.