"Rzeczpospolita": Chyba niełatwo w naszych realiach zarządzać dużą wielospecjalistyczną placówką?
Dariusz Madera:
Z problemami boryka się dziś każdy dyrektor szpitala. Wojewódzkie Centrum Medyczne w Opolu to szpital „ostrozabiegowy". Dominują u nas chirurgia naczyniowa, neurochirurgia czy kardiochirurgia. Prowadzimy też jedno z 14 centrów urazowych w Polsce, rocznie przyjmując prawie 200 tys. pacjentów, z czego 50 tys. na oddziale ratunkowym.
Jak rozwiązać ten problem?
Patrząc na dane – co najmniej 30 proc. pacjentów szpitalnego oddziału ratunkowego mogłoby trafić do nocnej i świątecznej opieki medycznej. Wtedy czas oczekiwania pacjentów w stanie zagrożenia życia byłby znacznie krótszy. Nie ukrywam, że liczba pacjentów jest dla nas wyzwaniem, by dobrze zorganizować pracę. Lekarze, którzy mogliby u nas pracować, często wybierają placówki, w których zarobią podobne pieniądze, ale przy mniejszym natężeniu pracy.