Chorzy na hipercholesterolemię rodzinną poznają diagnozę zwykle w niecodziennych okolicznościach. Często tragicznych – gdy po zawale trafiają do pracowni hemodynamicznej lub po udarze na oddział udarowy. Zazwyczaj w niczym nie przypominają typowej ofiary zawału – mogą być świeżo po trzydziestce, szczupli, niepalący, utrzymujący zdrowy tryb życia. Hipercholesterolemia rodzinna (Familial Hypercholesterolemia, FH), polegająca na zaleganiu szkodliwego cholesterolu LDL (low-density-lipoprotein) w naczyniach krwionośnych i odkładaniu się w ścianach naczyń wieńcowych, atakuje bowiem już w młodym wieku.
Winni przodkowie
– Ta dziedziczna forma hipercholesterolemii polega na występowaniu wad genetycznych, które powodują zaburzenia metabolizmu LDL-cholesterolu lub hamują jego przechodzenie do komórki. W przypadku ok. 40 proc. przypadków nie mamy zidentyfikowanego genu, mimo wyraźnego rodzinnego występowania – mówi prof. Andrzej Pająk, kierownik Zakładu Epidemiologii i Badań Populacyjnych Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Wysokie stężenie cholesterolu, zwłaszcza frakcji LDL, występuje już w dzieciństwie. W zależności od tego, czy choroba została odziedziczona po obojgu rodzicach czy po jednym z nich, występuje w różnym natężeniu. W bardzo rzadkich przypadkach, ok. 1 na milion osób, w których wada jest odziedziczona po obojgu rodzicach, przebieg jest ciężki i powikłania sercowo-naczyniowe występują nawet w drugiej lub trzeciej dekadzie życia. Postać odziedziczona od jednego z rodziców występuje częściej – ok. 1 na 250 osób, co daje około 150 tys. osób w skali kraju, przebiega bardziej skrycie, ale wiąże się ze znacznie częstszym występowaniem chorób sercowo-naczyniowych przed 50. rokiem życia – tłumaczy prof. Andrzej Pająk.
– Ale tylko kilka procent chorych ma postawioną diagnozę i jest pod opieką lekarza – dodaje dr n. med. Jakub Gierczyński, wykładowca i ekspert w Instytucie Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego oraz Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH).
Prosty test
Problemem chorych na FH jest wciąż niska wykrywalność choroby. Nawet bardzo wysoki poziom cholesterolu całkowitego – sięgający 400–600 przy normie 190 mg/dl – nie wzbudza jeszcze podejrzeń o hipercholesterolemię rodzinną. Inaczej jest w przypadku wartości skrajnych – 800 czy 1000 mg/dl, ale tych jest mniej. Choć w FH wysoki poziom cholesterolu występuje już u dzieci, wykrywa się go rzadko, a choroba latami rozwija się niezauważona i kosztuje życie wielu pacjentów. A wystarczyłby prosty test Simona Broome'a, uwzględniający wywiad rodzinny, a także objawy w badaniu przedmiotowym.
– Z perspektywy realizacji zadań Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016–2020 należy rozważyć wprowadzenie kompleksowej strategii wykrywania i leczenia hipercholesterolemii rodzinnej. W zakresie diagnostyki warto zastanowić się nad badaniami poziomu LDL w określonych grupach populacji, np. dzieci w wieku szkolnym czy pracowników – mówi dr Gierczyński.