Co grozi za publikowanie w Internecie cudzych utworów

Osobom udostępniającym bezprawnie pliki z utworami grozi odpowiedzialność zarówno cywilna, jak i karna.

Publikacja: 20.05.2011 01:55

O ile osoby poprzestające na ściąganiu filmów czy też oglądaniu ich na YouTube mogą spać spokojnie, o tyle ci, którzy je w jakikolwiek sposób udostępniają, muszą się liczyć z tym, że do ich drzwi zapuka policja. Jeszcze przed kilku laty zagrożenie nie było zbyt wielkie.

Teraz jednak zarówno producenci filmowi i muzyczni, jak i zrzeszające ich organizacje coraz częściej wytaczają sprawy cywilne, a prokuratorzy sprawy karne.

To niejedyny sposób walki z piratami. Użytkownicy serwisów takich jak Chomikuj.pl czy Wrzuta.pl dostają e-maile z wezwaniem do zapłaty odszkodowania za umieszczenie plików muzycznych w tych serwisach bez zgody twórców. Część decyduje się płacić z obawy, że sprawa trafi do prokuratury.

Odpowiedzialność karna

Prawo autorskie nie pozostawia wątpliwości

Co mówi przepis

Art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (upaipp)

2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.

3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełniania przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo działalność przestępną określoną w ust. 1, organizuje lub nią kieruje, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat pięciu.

4. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Osoba, która udostępnia innym pliki z utworami chronionymi prawami autorskimi, musi więc liczyć się z tym, że grozi za to więzienie. Internauci zazwyczaj wymieniają się plikami za darmo. Dlatego górną granicą kary będzie zazwyczaj więzienie do dwóch lat.

Nawet gdy sąd będzie łagodniejszy, to już samo skazanie mocno skomplikuje życie. Osoba karana często ma problem ze znalezieniem pracy. Nie może też zajmować niektórych stanowisk.

Przykład

Internauta korzysta z sieci wymiany plików. Sam ściąga (co jest dozwolone), ale równocześnie udostępnia innymi użytkownikom zawartość wskazanego przez siebie folderu. W ten sposób naraża się na odpowiedzialność karną i może nawet trafić do więzienia.

Surowsze kary grożą, jeśli sprawca działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Przy czym warto pamiętać, że nie chodzi tu o samo pobieranie opłaty za udostępniony plik. Korzyść majątkową można też uzyskać w sposób niejako pośredni.

Przykład

Serwis internetowy pobiera opłaty za dostęp do swych zasobów. Użytkownikom, którzy uzyskują dostęp do serwisu, prowadzący umila czas dzięki muzyce, na której rozpowszechnianie nie uzyskał zgody twórcy.

Taka działalność może zostać uznana za czerpanie korzyści majątkowej z nielegalnego rozpowszechniania plików.

Forma rozpowszechniania plików nie ma tu znaczenia. Karalne jest zarówno umieszczenie ich na własnej stronie internetowej, udostępnianie za pomocą sieci wymiany plików, jak i umieszczenie w serwisie takim jak YouTube czy Wrzuta.pl.

Szczególnie uważać powinny osoby korzystające z programów typu P2P (peer-to-peer, równy z równym). Nie zawsze zdają sobie sprawę, że ściągając utwór, jednocześnie go udostępniają.

Przykład

Użytkownik jednego z programów typu Torrent wyłącznie ściąga pliki, nie udostępniając ich. Sądzi, że dzięki temu nie łamie prawa.

Nic bardziej mylnego. Każdy ściągnięty przez niego fragment pliku jest w sposób automatyczny udostępniany innym użytkownikom.

Osoba, która zamierzała jedynie ściągnąć plik, w rzeczywistości go rozpowszechniała, a więc podlega przepisom karnym upaipp.

Odpowiedzialność cywilna

Dotkliwsza od odpowiedzialności karnej za nielegalne rozpowszechnianie utworów może być odpowiedzialność cywilna.

Zgodnie z art. 79 prawa autorskiego od osoby, która naruszyła prawa autorskie, można się domagać dwukrotności stosownego wynagrodzenia, a gdy naruszenie jest zawinione – jego trzykrotności.

Co mówi przepis

Art. 79 upaipp

1. Uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa:

1) zaniechania naruszania,

2) usunięcia skutków naruszenia,

3) naprawienia wyrządzonej szkody:

a) na zasadach ogólnych albo

b) poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu

4) wydania uzyskanych korzyści.

2. Niezależnie od roszczeń określonych w ust. 1 uprawniony może się domagać:

1) jednokrotnego albo wielokrotnego ogłoszenia w prasie oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie lub podania do publicznej wiadomości części albo całości orzeczenia sądu wydanego w rozpatrywanej sprawie, w sposób i w zakresie określonym przez sąd;

2) zapłaty przez osobę, która naruszyła autorskie prawa majątkowe, odpowiedniej sumy pieniężnej, nie niższej niż dwukrotna wysokość uprawdopodobnionych korzyści odniesionych przez sprawcę z dokonanego naruszenia na rzecz Funduszu, o którym mowa w art. 111, gdy naruszenie jest zawinione i zostało dokonane w ramach działalności gospodarczej wykonywanej w cudzym albo we własnym imieniu, choćby na cudzy rachunek.

3. Sąd może nakazać osobie, która naruszyła autorskie prawa majątkowe, na jej wniosek i za zgodą uprawnionego, w przypadku gdy naruszenie jest niezawinione, zapłatę stosownej sumy pieniężnej na rzecz uprawnionego, jeżeli zaniechanie naruszania lub usunięcie skutków naruszenia byłoby dla osoby naruszającej niewspółmiernie dotkliwe.

4. Sąd, rozstrzygając o naruszeniu prawa, może orzec na wniosek uprawnionego o bezprawnie wytworzonych przedmiotach oraz środkach i materiałach użytych do ich wytworzenia, w szczególności może orzec o ich wycofaniu z obrotu, przyznaniu uprawnionemu na poczet należnego odszkodowania lub zniszczeniu. Orzekając, sąd uwzględnia wagę naruszenia oraz interesy osób trzecich.

5. Domniemywa się, że środki i materiały, o których mowa w ust. 4, są własnością osoby, która naruszyła autorskie prawa majątkowe.

6. Przepis ust. 1 stosuje się odpowiednio w przypadku usuwania lub obchodzenia technicznych zabezpieczeń przed dostępem, zwielokrotnianiem lub rozpowszechnianiem utworu, jeżeli działania te mają na celu bezprawne korzystanie z utworu.

7. Przepisy ust. 1 i 2 stosuje się odpowiednio w przypadku usuwania lub zmiany bez upoważnienia jakichkolwiek elektronicznych informacji na temat zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi, a także świadomego rozpowszechniania utworów z bezprawnie usuniętymi lub zmodyfikowanymi takimi informacjami.

Osobie, która umieszcza pliki z muzyką w serwisach umożliwiających ich ściąganie, trudno się bronić, że zrobiła to w sposób niezawiniony. Najczęściej więc w grę będzie wchodziła zapłata trzykrotnego wynagrodzenia.

Udostępnianie tysięcy plików przez jedną osobę wcale nie należy do rzadkości. Jakiś czas temu media obiegła informacja, że policja zatrzymała kobietę z powiatu koszalińskiego, która zamieściła w jednym z serwisów ponad 12 tys. utworów muzycznych.

Związek Producentów Audio-Video wycenił poniesione z tego tytułu straty na ponad 24 tys. zł. Uprawnieni mogli więc zażądać od kobiety w sumie 72 tys. zł.

Przykład

Internauta pozwolił innym użytkownikom sieci P2P na ściągnięcie 100 filmów (co nie jest żadnym rekordem).

Przyjmując dla uproszczenia, że za jeden film należna opłata wynosiła 40 zł, po pomnożeniu przez trzy dawałoby to już 120 zł. Osoba, która umieściła bezprawnie 100 filmów, musiałaby się więc liczyć z koniecznością zapłaty nawet 12 tys. zł.

Zapłata na rzecz uprawnionego odpowiedniej sumy to jeszcze nie wszystko. Sąd może też nakazać zapłatę dodatkowej kwoty na Fundusz Promocji Twórczości, wykupienie ogłoszenia w prasie i naprawienie szkody. Bezprawne rozpowszechnianie utworów może więc nieźle uderzyć po kieszeni.

Co to jest PEER-TO-PEER

Określenia peer-to-peer używa się do sposobu wymiany plików gwarantującego równorzędne prawa obu stronom. Oznacza to, że każdy komputer podłączony do sieci p2p może zarówno ściągać, jak i udostępniać pliki.

To główny przeciwnik organizacji i firm walczących o prawa autorskie. Wraz z pojawieniem się tych programów internauci zaczęli masowo wymieniać się utworami – najpierw muzycznymi, później filmowymi. Każdy może udostępnić plik trzymany na swym twardym dysku po to, by osoba po drugiej stronie kuli ziemskiej mogła go ściągnąć.

Korzystający z tego typu programów powinni zdawać sobie sprawę, że wiele z nich w sposób automatyczny udostępnia utwory. Otóż każdy fragment ściągniętego już pliku jest dostępny dla innych użytkowników i opcji tej nie da się zablokować (np. eMule czy uTorrent).

W ten sposób użytkownik nieświadomie rozpowszechnia utwory chronione prawem i naraża się na odpowiedzialność karną. Są jednak też programy (np. Soulseek), w których można kontrolować, co się udostępnia, a to pozwala uniknąć zarzutu piractwa.

Przed odpowiedzialnością (zarówno cywilną, jak i karną) za bezprawne rozpowszechnianie utworów jest chroniony sam serwis (hoster). Ta bezkarność ma jednak swoje granice. Kończy się, jeśli usługodawca otrzyma informację, że jakiś plik narusza prawo, i nie zareaguje na to. Może to być zarówno urzędowe zawiadomienie, jak i jakakolwiek inna wiadomość o bezprawnym charakterze danych umieszczonych przez użytkowników.

Skąd taka regulacja? Zarówno polski, jak i unijny ustawodawca doszedł do wniosku, że usługodawca nie jest w stanie kontrolować tego, co robią użytkownicy. Zwłaszcza że chodzi często o miliony osób.

Nie może jednak być tak, że całkowicie umywa ręce. Dlatego też, jeśli otrzyma wiarygodną informację, że umieszczony plik narusza prawa autorskie, musi zablokować dostęp do niego. W przeciwnym razie grozi mu odpowiedzialność zarówno cywilna, jak i karna za bezprawne rozpowszechnianie utworów.

Przekonał się o tym twórca zamkniętego przed rokiem serwisu Odsiebie.com, który umożliwiał umieszczanie i ściąganie plików.

Organizacje broniące praw autorskich zgłosiły policji popełnianie przez niego przestępstw. Twierdziły bowiem, że mimo wielokrotnego informowania go o pirackich utworach nie reagował. Usuwał jedynie wybrane pliki, a większość pozostawiał.

Czytaj więcej w rozdziale

»

Prawa autorskie w Internecie:

 

Spis treści całego poradnika

 

 

O ile osoby poprzestające na ściąganiu filmów czy też oglądaniu ich na YouTube mogą spać spokojnie, o tyle ci, którzy je w jakikolwiek sposób udostępniają, muszą się liczyć z tym, że do ich drzwi zapuka policja. Jeszcze przed kilku laty zagrożenie nie było zbyt wielkie.

Teraz jednak zarówno producenci filmowi i muzyczni, jak i zrzeszające ich organizacje coraz częściej wytaczają sprawy cywilne, a prokuratorzy sprawy karne.

Pozostało 96% artykułu
Prawo dla Ciebie
Ministerstwo wydało ważny komunikat. Chodzi o studia online
Nieruchomości
Więcej drewna i mniejsze odległości między budynkami? Zmiany w prawie budowlanym
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Podatki
Dla kogo stawka 8,5 proc. ryczałtu? Ważny wyrok NSA
ZUS
Wielki pożar centrum handlowego w Warszawie. ZUS wydał specjalny komunikat