Kapitalizacja Meta Platforms spadła o ponad 200 mld dol., czyli więcej, niż wynosi łączna wartość rynkowa 460 spółek mających najniższe kapitalizacje w indeksie S&P 500. Tak gwałtowna wyprzedaż była reakcją inwestorów na rozczarowujący raport kwartalny Mety. Przyczyniło się to do wyprzedaży na szerszym rynku. Nasdaq Composite tracił po rozpoczęciu handlu 2,4 proc., a S&P 500 spadał o 1,4 proc.
Czytaj więcej
Akcje Meta Platforms, czyli dawnego Facebooka, spadały w handlu posesyjnym o ponad 20 proc. Inwestorzy reagowali w ten sposób na rozczarowujące wyniki spółki.
Powodem takiej reakcji inwestorów był rozczarowujący raport wynikowy Meta Platforms. Zysk na akcję tej spółki wyniósł w czwartym kwartale 3,67 dol., gdy średnio spodziewano się 3,84 dol. Przychód sięgnął 33,67 mld dol. wobec oczekiwanych 33,4 mld dol. Platformy Meta miały wówczas średnio 1,93 mld aktywnych użytkowników dziennie, gdy spodziewano się, że będzie ich 1,95 mld. To pierwszy ich spadek w całej historii spółki. Inwestorzy obawiają się, że młodzi ludzie będą coraz częściej opuszczać Facebooka i przenosić się do konkurencyjnych platform, takich jak TikTok.
Meta opublikowała również rozczarowującą prognozę na pierwszy kwartał. Spodziewa się, że jej przychód wyniesie od 27 mld dol. do 29 mld dol., gdy wcześniej analitycy średnio prognozowali, że sięgnie 30,15 mld dol. Jeśli spełnią się prognozy Mety, to spółka osiągnie wzrost przychodu wynoszący tylko od 3 proc. do 11 proc. rok do roku. Meta tłumaczy swoje rozczarowujące wyniki m.in. zmianami w polityce prywatności w Apple iOS, a także trudnym środowiskiem makroekonomicznym. Twierdzi, że inflacja oraz problemy z łańcuchami dostaw negatywnie wpływają na budżety jej reklamodawców.
– Raport wynikowy Mety nie otrzymał pewnie ani jednego „lajka". Najstraszniejszą jego częścią były prognozy dotyczące wzrostu przychodów. Myślę jednak, że reakcja rynków na to była nieco przesadzona – twierdzi Karen Finerman, prezes spółki Metropolitan Capital Advisors.