Microsoft zmęczyły przeciągające się negocjacje z zarządem Yahoo. Koncern zdecydował się na wrogie przejęcie konkurenta
W sobotę minął termin, jaki prezes Microsoftu Steve Ballmer wyznaczył na tzw. przyjazne przejęcie Yahoo. Gigant z Redmond zapowiedział, że po 26 kwietnia gigant z Redmond nie będzie już negocjował z zarządem spółki, ale złoży ofertę bezpośrednio jej akcjonariuszom.
Trwające od miesięcy negocjacje rozbijają się o cenę. Microsoft proponuje 44,6 mld dolarów za Yahoo. Oznacza to 31 dolarów za akcję. Na początku lutego, w momencie składania propozycji, przewyższało to o ponad 60 proc. giełdową wycenę Yahoo. Kurs spółki nie przekraczał 20 dolarów.
Potem jednak cena pięła się do góry, osiągając poziom 30 dolarów za akcję. W minionym tygodniu rynek wyceniał je na niecałe 27 dolarów. Tymczasem szefowie Yahoo wciąż twierdzą, że 31 dolarów za akcję to poniżej realnej wartości spółki. Ta, ich zdaniem, wynosi ok. 35 dolarów.
Jeszcze w miniony piątek Ballmer podkreślał, że nie widzi powodu podbijania stawki. Dodał, że skoro nie może porozumieć się z szefami spółki, pójdzie do jej akcjonariuszy. W tym tygodniu Chris Liddell, kierujący finansami Microsoftu, ma przedstawić plan dalszego postępowania. Dodał, że jeśli akcjonariusze nie przekonają do transakcji zarządu Yahoo, Microsoft wycofa ofertę.