„W serwisie MikroFirmy prowadzonym przez mBank jednym z ważniejszych paneli jest księgowość elektroniczna. W listopadzie przez kilka dni nie można było się dostać na tę stronę.
Mogę to zrozumieć, wszak to tylko technika. Bulwersuje mnie jednak fakt, że operatorzy mBanku szli wtedy w zaparte, twierdząc, że u nich wszystko działa.
Skoro 10 listopada po raz pierwszy zgłosiłem bankowi problemy – a pewnie nie byłem jedyny – to znaczy, że operatorzy robią z ludzi wariatów zupełnie świadomie. Pytanie, jak duża to awaria. Czy dane księgowe klientów zostały zachowane czy stracone? A jeśli stracone, jakie konsekwencje wobec urzędu skarbowego poniosą klienci, którzy zaufali serwisowi? Irytujące jest też lekceważenie klientów przez bank. Należę do dość świadomych użytkowników różnych serwisów internetowych i pierwszy raz spotkałem się z tak żenującym zachowaniem” – napisał do redakcji jeden z czytelników DF.
Z opinią, że mBank lekceważy klientów, nie zgadza się Anna Moszczyńska, rzecznik prasowy tej instytucji.
– Początkowo zgłoszeń było tylko kilka. Problem dotyczył więc niewielkiej grupy. W tym czasie strona mikrofirmy.pl była widoczna w sieci wewnętrznej mBanku i funkcjonowała prawidłowo. Na co dzień spotykamy się z tym, że nieprawidłowo skonfigurowana przeglądarka uniemożliwia klientom korzystanie z naszych usług. Dlatego klienci, którzy do nas dzwonili, otrzymywali instrukcję, jak sprawdzić funkcjonowanie ich własnych stacji i wykluczyć najczęściej pojawiające się przyczyny braku dostępu do mBanku. Było to w pełni zgodne z naszą praktyką – wyjaśnia Moszczyńska.