– Jeden milion nowych linii abonenckich, które umożliwiają dostęp do Internetu, o prędkości nie mniejszej niż 6 Mb/s – to oczekiwania Urzędu Komunikacji Elektronicznej pod adresem Telekomunikacji Polskiej. W ten sposób urząd sprecyzował, za jaką cenę gotów jest zamrozić na trzy lata hurtowe stawki, jakie za prawo korzystania z sieci TP płacą jej konkurenci (Netia, Telefonia Dialog, Era).
TP obiecuje 3 mld zł dodatkowych inwestycji w rozbudowę sieci telekomunikacyjnej. Taką kwotę zapowiedział w czwartek Maciej Witucki, prezes zarządu Telekomunikacji Polskiej. TP zobowiązuje się za tę sumę wybudować w ciągu trzech lat (2010 – 2012) 400 tys. zupełnie nowych linii oraz zmodernizować 600 tys. już istniejących. UKE nie jest jeszcze pewne, czy to go zadowala.
– Nie jesteśmy w pełni zgodni. Wszystko zależy od definicji, co to jest modernizacja. Jeżeli modernizacja linii jedynie poprawi parametry dostępu do Internetu, to dla nas za mało. Ale jeśli mówimy o modernizacji, która pozwoli świadczyć dostęp do Internetu poprzez linię, na której do tej pory było to niemożliwe, to już jest modernizacja, która nas interesuje – mówi Anna Streżyńska, prezes urzędu.
Według aktualnej oceny sytuacji urzędu operator powinien myśleć raczej o budowie 700 tys., a nie 400 tys. nowych linii. Różnica jest znacząca. Jej wartość można szacować na 450 – 500 mln zł. Ale i stawka, jaką jest zamrożenie hurtowych cen za dostęp do sieci, ma dla TP dużą wagę.
Na początku tygodnia opublikowany został audyt z kalkulacji kosztów, jakie musi przedstawić TP. Wynikało z niego, że wiele usług powinno być znacznie tańszych, niż to sobie wyliczyła TP. UKE zresztą nie musi się kierować przy ustaleniu hurtowych stawek ani wyliczeniami TP, ani audytora.