Jednak, czy to się komuś podoba, czy nie, z ekonomią jeszcze nikt nie wygrał. Hasło „business is business” jest i będzie zawsze prawdziwe.
Siłę cywilizacji dotkomów boleśnie odczuwa każdy tradycyjny wydawca. Dotyka ona tak renomowanych tytułów jak amerykański „Newsweek”. Ale jak się nie da wygrać z wrogiem, trzeba go po prostu polubić. Wierzę, że już wkrótce pojawi się nowy model biznesowy dla drukowanej prasy, który wykorzysta potęgę sieci.
Także polskiej gospodarce wyzwań nie brakuje. Stoimy tu i teraz przed jednym z największych zagrożeń. Grozi nam brak energii. Zaradzenie temu wymaga nie tylko dużych nakładów pieniężnych, ale i determinacji władzy, by pokonać lokalne wątpliwości.
Widać to na przykładzie planowanej miliardowej inwestycji w nowe złoża odkrywkowe węgla brunatnego pod Legnicą. Interes mniejszości musi tam przegrać, bo biznes to nie przekleństwo tylko cywilizacyjna konieczność.
Podobnie można myśleć o niezbędnej reformie finansów publicznych. Cóż, dziś już wiadomo, że stanowczych zmian minister finansów nie chce wprowadzać. Uznaje je za zryw polskiego romantyzmu.