Przez udko do serca

Czasem wykorzystujemy motyw jedzenia. W skeczu „Praca” wypadający przez okno kotlet posłużył jako pretekst do rozmowy z sąsiadem, ponieważ zatrzymał się na jego balkonie. Mnie jedzenie pomogło też w życiu – poznać żonę.

Publikacja: 19.03.2008 11:05

Przez udko do serca

Foto: Rzeczpospolita

Cztery lata temu występowaliśmy w Wyższej Szkole im. Pawła Włodkowica w Płocku i po występie z organizatorami urządziliśmy sobie piknik na skarpie wiślanej. Nie miałem odwagi, by podejść do Anity. Pomógł mi pieczony kurczak, który kolega położył obok niej. Natychmiast skorzystałem z okazji i przysiadłem się już z udkiem w ręce. Kurczaka oboje lubimy, tak samo jak ciocia Irena, bohaterka wielu skeczy, m.in. „Wujek i ciocia”, „Zdjęcia”, „Wizyta księdza” i „Sąsiad”. Irena jest prawdziwą ciocią kolegi, doprawioną cechami innych cioć, które znamy. Ciocia, podobnie jak ja, lubi kuchnię polską.

Najczęściej przyrządza kurę na różne sposoby. Od rosołu po pieczone udka. Moim i Ireny ulubionym obiadem jest kotlet mielony z ziemniakami i mizerią. Ale zajadamy się także flakami, salcesonem, żurem, kiełbasami. Ciocia lubiłaby także głowiznę. W Polsce głowiznę otrzymuje się z głów świńskich, wołowych lub cielęcych. W czasie studiów jadałem ją w formie mięsno-warzywnej galarety polanej sosem chrzanowym. Jestem łasuchem, podobnie jak koledzy z kabaretu. Dobre jedzenie jest dla nas ważne i cierpimy, gdy musimy zamówić pizzę. Często podróżujemy i stworzyliśmy własną kulinarną mapę Polski. Mogę zdradzić, że jadamy np. w Barze przy Trasie za Częstochową. Podają tam szybko, smacznie i po polsku. Zajeżdżamy też do węgierskiej restauracji Tokaj pod Olsztynkiem na ostre flaki po madziarsku z papryką i pomidorami. Ciocia nie odwiedza restauracji, nie lubi niepotrzebnie wydawać pieniędzy. Ale pewnie byłaby zadowolona, gdyby ją ktoś zaprosił. Odważyłbym się polecić jej włoską kuchnię, choć moim popisowym daniem jest łosoś zapiekany ze szpinakiem w sosie śmietanowym oraz grecka musaka, czyli mięsno-warzywna zapiekanka z sosem beszamelowym. Ciocię podjąłbym pieczonym bigosem po zamojsku, bo łosoś z pewnością by jej nie zasmakował. Pamiętam, jak na rodzinne przyjęcie go przyrządziłem. Jadłem tylko ja i żona. Bigosem natomiast zaskoczyłem kiedyś żonę. Nie wiem, czy poznała, że przepis pochodzi od jej koleżanki, z którą mieszkała w akademiku. Zawsze go zachwalała. Bigos robi się z około pół kilograma mięsa – wieprzowiny i wołowiny, pęta kiełbasy i około dwóch kilogramów kapusty kiszonej. Mięso trzeba pokroić w kostkę, kiełbasę w plasterki i wymieszać z kapustą. Można dołożyć kilka solidnych łyżek smalcu gęsiego. Ten bigos piecze się ponad dwie godziny w piekarniku nagrzanym do 180 st. C., co jakiś czas mieszając, by się nie przypalił. Najlepiej podać z łazankami lub kokardkami.

Składniki (porcja na siedem osób):

4 litry wody

6 pęt białej kiełbasy

2 pęta kiełbasy zwyczajnej

6 ziemniaków liść laurowy, ziele angielskie, sól

2 cebule

1 litr zakwasu

1 łyżka kwaśnej śmietany na talerz zupy kostka białego sera

Przygotowanie:

Do gotującej się wody należy wrzucić w całości białą kiełbasę i zwyczajną. Dodać pokrojone w kostkę ziemniaki, do tego listek laurowy, ziele angielskie i sól. Gdy ziemniaki będą miękkie, wlać do garnka zakwas. Zupę należy chwilę pogotować. Cebulę pokroić i podsmażyć na patelni. Gotową zupę wylać na talerz i dodać dwie łyżki podsmażonej cebuli oraz łyżkę kwaśnej śmietany. Na Kujawach wkłada się do talerza jeszcze plaster białego sera, ale ja najbardziej lubię zagryzać zupę chlebem posmarowanym masłem z białą kiełbasą wyjętą z żurku z chrzanem. Moja babcia gotowała zupę ze skwarkami lub postną, tylko z cebulą smażoną na oleju.

Do zrobienia zakwasu potrzebne są dwie szklanki mąki razowej lub żytniej, dwa ząbki startego czosnku, skórka z chleba razowego i litr wody. Mąkę należy zalać wrzącą wodą, by uzyskać rzadkie ciasto. Gdy ostygnie, dolać litr letniej wody i włożyć skórkę chleba razowego, która przyspiesza kiśnięcie. Przelać to do szklanego słoika, obwiązać gazą i postawić w ciepłym miejscu. Po trzech dniach zakwas jest gotowy. Moja babcia robiła go w glinianym garnku i trzymała na piecu.

Cztery lata temu występowaliśmy w Wyższej Szkole im. Pawła Włodkowica w Płocku i po występie z organizatorami urządziliśmy sobie piknik na skarpie wiślanej. Nie miałem odwagi, by podejść do Anity. Pomógł mi pieczony kurczak, który kolega położył obok niej. Natychmiast skorzystałem z okazji i przysiadłem się już z udkiem w ręce. Kurczaka oboje lubimy, tak samo jak ciocia Irena, bohaterka wielu skeczy, m.in. „Wujek i ciocia”, „Zdjęcia”, „Wizyta księdza” i „Sąsiad”. Irena jest prawdziwą ciocią kolegi, doprawioną cechami innych cioć, które znamy. Ciocia, podobnie jak ja, lubi kuchnię polską.

Pozostało 84% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla