Nasza ekspozycja wyróżniona Złotymi Lwami idealnie wpisała się w temat obecnej edycji: „Out There”. Z podtytułem „Architektura poza budynkiem”. O tym, że na architektonicznej loterii możemy wygrać jakiś fant, świadczyło wyjątkowe zainteresowanie ważnych osobistości peregrynujących już w wigilię otwarcia do naszego pawilonu i z namaszczeniem kontemplujących prace.
Ich autorzy to Nicolas Grospierre i Kobas Laksa, artyści fotografowie, obaj po trzydziestce. Przedstawili dzieło plasujące się między wizją architektury a sztuką – sześć charakterystycznych dla współczesnej Polski budowli – i zabawili się prognozowaniem, co mogłoby się z nimi stać za kilkadziesiąt lat.
W sobotę 13 września poproszono polskich artystów i komisarzy o przybycie na uroczystość otwarcia z półgodzinnym wyprzedzeniem. Potwierdzało to przypuszczenia, że zdobyliśmy jakieś wyróżnienie. Jednak że przypadną nam Złote Lwy, nie śniło się nikomu.
– Już przygotowując ekspozycję, zbieraliśmy pochwały od dziennikarzy, krytyków i architektów – przyznaje Grzegorz Piątek, współkurator pokazu (z Jarosławem Trybusiem). – Ale nikt z naszej ekipy, łącznie z Agnieszką Morawińską, dyrektorką Zachęty i komisarzem polskiego pawilonu, nie spodziewał się złota. To było kompletne zaskoczenie.
– Komplementowano nas za fantastyczny poziom techniczny zdjęć, a także prostotę i klarowność przekazu – dodaje Zbigniew Sypniewski, gospodarz polskiego pawilonu. – Słyszałem też, że to jedyna wystawa pobudzająca wyobraźnię. Że można dopowiedzieć ciąg dalszy.