Reklama

Skarby gospodarstwa domowego

Na pokazie w katowickim BWA oglądać można rzeźby, obrazy, reliefy złożone z przedmiotów codziennego użytku. Tanich, banalnych, z plastiku, gumy, gąbek.

Aktualizacja: 19.09.2008 14:34 Publikacja: 19.09.2008 02:05

Niebo to miejsce na ziemi – wagi łazienkowe i aluminium, proj. Jacob Dahlgren

Niebo to miejsce na ziemi – wagi łazienkowe i aluminium, proj. Jacob Dahlgren

Foto: materiały prasowe

W ekspozycji o zaskakującym tytule „Wszystkie kolory dozwolone, pod warunkiem że nie przeszkadzają w handlu” udział bierze 11 artystów z kilku zachodnich krajów. Kuratorem jest nasz rodak używający pseudonimu Wodek, pomysłodawca i szef Atelier 340 Muzeum w Brukseli. Zaproszeni twórcy wykorzystują gotowce, wzorem Marcela Duchampa czy Picassa. Ich prace to rodzaj ready-mades.

Ekspozycja na luzie, zarazem pouczająca. Prowokuje do przemyśleń: z czego może powstać sztuka? Chyba nie ma ograniczeń. I dobrze. A artyści jak dzieci dostrzegają nieużytkowe własności otaczających nas rzeczy. I wykorzystują na przekór przeznaczeniu – wyłącznie ze względu na formy i kolory.

Hasło do wymarszu w świat wyobraźni dali dadaiści i surrealiści; na własną rękę odkryć dokonywał Picasso. Z czego zrobił słynną „Głowę byka”? Siodełko rowerowe i kierownica. A „Koza”? Powstała ze zniszczonego koszyka i kilku innych rupieci.

Autorzy skrzyknięci przez Wodka nie szperają po śmietnikach – udają się do magazynów ze sprzętem gospodarstwa domowego. Z nabytych towarów tworzą inteligentne, dowcipne assemblages. Czy gąbki do zmywania mają wartość plastyczną? Albo pinezki? Szpulki z nićmi? Okazuje się, że te przedmioty zebrane w masie, przemyślnie ułożone, objawiają niezwykłą urodę. Szlachetnieją.

Patrząc na kompozycje zebrane w katowickim BWA, nie dostrzegałam „budulca”. Podziwiałam wyłącznie walory estetyczne obiektów.

Reklama
Reklama

Znakomita jest praca młodej Belgijki Carole Louis. Zatytułowana „Przez tysiące” składa się z tysięcy plastikowych słomek do picia. Zebrane w zbitą masę, zawieszone w przestrzeni, objawiają zdumiewające możliwości. Na przykład stają się przezroczystym ekranem – jeśli stoi się naprzeciwko otworów rurek. Oglądane pod innym kątem zdają się migotać.

Niemka Tina Haase przywraca godność jaskrawym kolorom, na ogół kojarzącym się ze szmirą i… reklamą. W jej rękach zwykłe przedmioty fascynują. Przykład – „Wirus” z sitek do zlewu, przetykanych kablami. Albo wąż z ażurowych koszy na śmieci, ułożonych w pokręcony ciąg.

Co zaskakujące, nie ma tu znaczenia tradycyjna symbolika (np. czerwień – krew, życie, agresja, władza). Nie liczy się również współczesny kod znaczeniowy, którym posługujemy się na co dzień (czerwony to zakaz, żółty – niebezpieczeństwo, zielony – przyzwolenie). Artyści przełamali stereotypy skojarzeniowe. Jean-Pierre Bredo z Belgii bawi się trójkolorowym zestawem: czarny, żółty, czerwony. Flaga belgijska. Ale z jakich materii! Plastikowe baloniki, gumowe rękawice, ścierki, podstawki. Zamknięte w gablotach tworzą niezwykłe faktury. Znika kontekst narodowy. Szwed Jacob Dahlgren ułożył posadzkę z… wag łazienkowych. Kawałek podłogi z kwadratów białych, czerwonych, niebieskich. Francuski tricolor. I tutaj barwy nie mają „narodowego” znaczenia. W sam raz dla maniaków chudości – mogą ważyć się na każdym kroku.

Kolejny wieloznaczny chwyt: Finka Anu Tuomien ułożyła tęczowy ciąg z termometrów, od zimnego błękitu do rozbielonej żółci. Tytuł – „Do mierzenia temperatury koloru używaj różnokolorowych termometrów”. Wystawa w Katowicach ma jeszcze jeden aspekt, którego artyści z Zachodu nie są świadomi. Kiedyś w Polsce istniały sklepy nazywane krótko „Chemia”. Kolorystyka oferowanego w nich towaru przywodziła na myśl błoto, kurz. Pamiętam, że gdy zauważyłam jakąś żywszą barwę, machinalnie sięgałam po przedmiot, nawet gdy był niepotrzebny. Oczy tęskniły za jaskrawymi tonami.

To była odwrotność katowickiej wystawy. Parafrazując jej tytuł, można powiedzieć: „Wszystkie kolory były niedozwolone, bo przeszkadzały w handlu”.

Wystawa czynna do 12 października

W ekspozycji o zaskakującym tytule „Wszystkie kolory dozwolone, pod warunkiem że nie przeszkadzają w handlu” udział bierze 11 artystów z kilku zachodnich krajów. Kuratorem jest nasz rodak używający pseudonimu Wodek, pomysłodawca i szef Atelier 340 Muzeum w Brukseli. Zaproszeni twórcy wykorzystują gotowce, wzorem Marcela Duchampa czy Picassa. Ich prace to rodzaj ready-mades.

Ekspozycja na luzie, zarazem pouczająca. Prowokuje do przemyśleń: z czego może powstać sztuka? Chyba nie ma ograniczeń. I dobrze. A artyści jak dzieci dostrzegają nieużytkowe własności otaczających nas rzeczy. I wykorzystują na przekór przeznaczeniu – wyłącznie ze względu na formy i kolory.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Reklama
Reklama