Turystyka fabularna po Polsce

Przejażdżka milicyjną nysą, wieczór z duchem Radziwiłłówny, gra miejska z kryminalną intrygą w tle. Aktorskie starania wypełniają luki po zniszczonych zabytkach.

Aktualizacja: 26.09.2008 03:22 Publikacja: 25.09.2008 21:56

Łódzcy przewodnicy z grupy Fabricum. Od góry, od lewej: Anna Mokrosińska-Fudała, Jakub Wawrzyniak, Ł

Łódzcy przewodnicy z grupy Fabricum. Od góry, od lewej: Anna Mokrosińska-Fudała, Jakub Wawrzyniak, Łukasz Matusiak i Maria Wysocka. 27 września jest Światowym Dniem Turystyki

Foto: Fotorzepa, Marcin Romański

– Nie oszukujmy się, Łódź nie przyciąga masowego turysty z zagranicy. Jeśli chcę pokazywać uroki miasta, to muszę znaleźć oryginalną formułę i sama docierać do turysty – mówi Ania Mokrosińska, absolwentka geografii miast i turyzmu na Uniwersytecie Łódzkim.

Stworzyła Fabricum, grupę pasjonatów miasta. Pracują w różnych zawodach, ale mają licencje przewodników. Wspomagają ich studenci łódzkiej Filmówki. Grupa Fabricum przebiera się w stroje z XIX wieku i przybliża turystom świat "Ziemi obiecanej".

– Zgłaszają się do nas firmy, które organizują konferencje dla ludzi nieznających się i przyjeżdżających do Łodzi w interesach – tłumaczy Ania Mokrosińska. – Zwiedzanie ma być dla nich atrakcją, lecz także czasem relaksu i integracji. Stąd pomysł na grę miejską. Grupy rywalizują między sobą, rozwiązując zagadkę kryminalną z pomocą śledczych (przewodników).

Zwiedzający mają rekwizyty pomagające w dotarciu do celu: gazetę z epoki, raport ze wstępnych ustaleń policji. Miejsca, które oglądają, związane są z historią Łodzi i ważne dla czasów, w których toczy się akcja, w których żyli razem Polacy, Żydzi, Niemcy i administracja rosyjska. Stare fabryki, rezydencje właścicieli (m.in. Karola Scheiblera), szynki. Spotykają w nich bohaterów historii odgrywanych przez aktorów.

– Dawne pałace fabrykanckie tworzą naturalną scenerię do zwiedzania fabularnego – mówi Mokrasińka. – W tle intrygi przedstawiamy historie łódzkich rodzin, dramaty sztucznie aranżowanych małżeństw zawieranych po to, by łączyć fortuny lub je ratować.

Podróż w czasie i przestrzeni można odbyć też w Warszawie. Tu nocą w świetle pochodni i świec , w strojach z epoki, oprowadza po Starym Mieście Honorata Stafiej. I ona skrzyknęła grupę pasjonatów, którzy jako "Experience Warsaw" ("Doświadcz Warszawy") przedstawiają miejskie legendy.

– Pierwsze, o czym informuję turystów z zagranicy, to to, by nie porównywali naszej stolicy z Wiedniem, Pragą czy Berlinem, i wyjaśniam dlaczego – mówi. – Po takim krótkim historycznym wstępie zaczynamy zwiedzanie. Przypomina ono raczej zabawę niż wykład.

Na trasie straszy. Po Starówce snuje się duch Barbary Radziwiłłówny w żółtej sukni, słychać też jęki Piekarskiego torturowanego za próbę zamordowania Zygmunta III Wazy.

– Duchy cieszą się popularnością wśród turystów – mówi Stafiej. – Prócz nich duże wzięcie ma komuna.

W przedstawianiu komunistycznej stolicy specjalizują się Dominik Konat i Bartosz Wilim (historyk i polonista). Turystów obwożą nysą. Wycieczkę rozpoczynają od spotkania w barze mlecznym. Prócz Pałacu Kultury pokazują plac Konstytucji, dawny Dom Partii. Są zaopatrzeni w gadżety – symbole PRL: kartki na jedzenie, miniaturowe samochody takie jak Syrena, Fiat 126p, czarna Wołga, Trabant, bo każdy z nich ma swoją historię. Syrena – silnik z motopompy, maluch, bo to "obszerny i uniwersalny samochód rodzinny", czarna wołga porywała, a trabant robiony był niemalże cały z kartonu.

– Oprócz tego mamy metalowe znaczki z epoki i oczywiście kojarzące się z PRL i ZSRR czapki milicyjne – uszanki – mówi Dominik Konat. – Najczęściej obwozimy nysą Anglików i Amerykanów. Najbardziej ich dziwi ogromna ilość skrzynek na listy w budynku osiedla Za Żelazną Bramą. Pytają tam też: "Czemu tu są drzwi balkonowe, ale nie ma balkonów?!".

Pomysł na wycieczki śladami komunizmu nie należy do nich. W Krakowie turystykę w podobnym duchu proponowali już wcześniej Michał Ostrowski i Kuba Białach z Crazy Guides. Obwożą cudzoziemców trabantem po Nowej Hucie. W rozszerzonej wersji wycieczki – "Comunist Deluxe Tour" – proponują zwiedzanie mieszkania urządzonego meblościanką i wypoczynkiem Ukraina.

Zarówno krakowscy, jak i warszawscy przewodnicy podkreślają, że z ich pomysłów korzystają ci, którzy poznali już główne zabytki obu miast, znają trochę historię Polski, a ich zabawne inicjatywy traktują jako urozmaicenie pobytu. Podobne podejście do swoich propozycji obserwuje Honorata Stafiej.

– Na turystykę fabularną decydują się ci, którzy zwiedzili już Warszawę w tradycyjny sposób – podkreśla.

– Niestety, turystów jednodniowych, którzy są w Warszawie przejazdem, w interesach, jest najwięcej – mówi Karolina Paczyńska, archeolog i właścicielka agencji turystycznej Excellence Travel. – Mają na zwiedzanie dwie, cztery godziny. Proponujemy im Warszawę w pigułce, czyli trasę przez najważniejsze zabytki miasta. Jeśli mają inne oczekiwania, mogą zamówić sobie "wycieczkę szytą na miarę", z indywidualnym programem.

Wymagających turystów lubi Marta Pudełko. Opracowuje trasy na życzenie. Tak było w przypadku brytyjskiej pisarki Judith Lennox i jej męża, którym pokazywała w stolicy to, co ocalało z lat 30. XX wieku. Lennox pracuje właśnie nad powieścią rozgrywającą się w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym.

Czasem turyści zdają się na nią. – Pokaż te miejsca, które lubisz, opowiedz, jak żyją warszawiacy, co robią w wolnym czasie – proszą.

– Warszawa nie jest miastem, w którym przyjezdni zakochują się od pierwszego wejrzenia – mówi Marta Pudełko (jedna z nielicznych licencjonowanych przewodników spoza Warszawy, na co dzień tłumacz i lektorka).

– Sama potrzebowałam wiele czasu na oswojenie się z miastem, na odkrycie jego uroków i miejsc magicznych. Zrobienie licencji pomogło mi. Teraz dzielę się Warszawą, która fascynuje, a której na pierwszy rzut oka nie widać. Jej dzieje opowiadam poprzez ludzkie historie i anegdoty. Turyści nie lubią dat i fachowego słownictwa dotyczącego architektury. Chcą czuć klimat miejsca.

– Turyści odwiedzający Gdańsk podobnie, choć w przeciwieństwie do tych w stolicy mają więcej czasu – mówi Rafał Krauze, przewodnik po Trójmieście odznaczony "za zasługi dla turystyki", na co dzień nauczyciel akademicki. – Lubię cudzoziemców. Są zainteresowani życiem miasta bardziej niż rodacy zadowalający się obejrzeniem ulicy Długiej i pomnika Neptuna.

Wśród turystów przeważają Niemcy. Interesuje ich Gdańsk przedwojenny, te dzielnice, które przetrwały wojnę niemal niezmienione. Wielu szuka swoich korzeni, przywołuje dzieciństwo. Niektórzy pytają o getto.

– Taka sentymentalna turystyka wywołuje ogromne emocje – przyznaje Agnieszka Haska, która jest przewodniczką po żydowskiej Warszawie pracującą dla Forum Dialogu Między Narodami.

– Widzę, jakie wrażenie robią na cudzoziemcach nie tyle mury, których już prawie nie ma, ile cyfry. 450 tys. osób tu mieszkało, 25 tys. udało się miasto opuścić, 15 tys. przeżyć. Zdarza mi się szukać śladów dawnego getta z amerykańskimi turystami, którzy w trakcie spaceru wyjawiają, że są Żydami i mieszkali w getcie. Po 60 latach nieobecności w kraju zaczynają nagle mówić płynnie po polsku i snuć opowieść.

Ja wówczas milknę, mój gość staje się przewodnikiem.

Polskę odwiedza rocznie około 15 mln turystów. Ponad jedna trzecia z nich to Niemcy, poza tym Białorusini, Ukraińcy i Rosjanie. Najliczniej przybywają do nas na przełomie lipca i sierpnia do województw: pomorskiego, świętokrzyskiego, małopolskiego i dolnośląskiego. Polski Instytut Turystyki prognozuje, że za pięć lat, w 2013 r., odwiedzi nas 19 lub 20 mln cudzoziemców. Instytut Marki Polskiej na zlecenie Polskiej Organizacji Turystycznej wykonał ekspertyzę, z której wynika m.in., że tylko dwie osoby są powszechnie kojarzone z Polską. To Lech Wałęsa – 59 proc., i Jan Paweł II – 53 proc. Po nich jest przepaść, z której wyłania się Fryderyk Chopin (13,3 proc.), Mikołaj Kopernik (9,5 proc.) oraz Maria Skłodowska-Curie (6,7 proc.). Wśród haseł do promowania Polski na lata 2009 – 2015 Instytut Marki Polskiej proponuje m. in.: "1000 lat w Europie, 50 za żelazną kurtyną, 5 w Unii, i przyszłość przed sobą...", "Między Niemcami a Rosją. Czy może być ciekawiej?" oraz "W Polsce jesteś twórcą – możesz ją sam odkrywać, bo Polska jest jeszcze nie odkryta".

– Nie oszukujmy się, Łódź nie przyciąga masowego turysty z zagranicy. Jeśli chcę pokazywać uroki miasta, to muszę znaleźć oryginalną formułę i sama docierać do turysty – mówi Ania Mokrosińska, absolwentka geografii miast i turyzmu na Uniwersytecie Łódzkim.

Stworzyła Fabricum, grupę pasjonatów miasta. Pracują w różnych zawodach, ale mają licencje przewodników. Wspomagają ich studenci łódzkiej Filmówki. Grupa Fabricum przebiera się w stroje z XIX wieku i przybliża turystom świat "Ziemi obiecanej".

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla