W tym sezonie pończosznicy wystąpili z ostrą ofensywą. Mamy wzory koronkowe, kratki, siatki, kwiaty i przeróżne fantazje. Modne są fiolet i szafir. Wydaje się, że czego jak czego, ale rajstop na rynku nie brakuje.
Są jednak tacy, którzy tą ofertą czują się nieusatysfakcjonowani. Dwie Irlandki‚ Mhairi McNicol i Chloe Patience, powołały więc do życia nową markę. Nazywa się Bebaroque i wytwarza rajstopy artystyczne‚ zdobione motywami malarskimi‚ obrazkami jak z body painting‚ reliefami‚ frędzlami‚ wzorami starych koronek. Wszystko ręcznie robione‚ nie żadna masówka od Chińczyka. Kosztują koło 300 zł.Nienawidzę rajstop. Jestem wdzięczna cywilizacji‚ że dała mi dżinsy‚ w których mogę przechodzić zimę i nie muszęwciągać na siebie tego czegoś śliskiego‚ obcisłego‚ co zsuwa się w kroku‚ pije w pasie i puszcza oczka.
Ale kiedy pomyślę‚ że przez stulecia kobieta musiała męczyć się w pończochach‚ przyznaję‚ że rajstopy są mniejszym złem. I przypominam sobie koszmar dzieciństwa: pończochy zawieszone na pasie‚ z podwiązkami z gumy. Brr! Bure‚ opadające‚ zwijające się na kolanach w obwarzanki. Każde dziecko wyglądało w nich, jakby uciekło z ochronki w Kazachstanie. Jeszcze gorzej wspominam pończochy – cienkie‚ zimne‚ sztywne‚ noszone też na tym obrzydliwym pasie. Dederony z NRD.
Gdzieś na początku lat 60. pojawiły się pierwsze rajstopy. Kolorowe‚ nie bure‚ elastyczne‚ już nie rolowały się na kolanach. Janusz Nasfeter nakręcił o nich film „Kolorowe pończochy”. Prześliczna Pola Raksa była w nim prześladowana przez szkołę‚ bo nosiła tytułowe. Wywrotowe‚ bo słowa sexy jeszcze nikt wtedy nie znał. To był po prostu skandal.
A dzisiaj co? Po co komu rajstopy, skoro cała ludzkość chodzi w dżinsach? Podnoszenie oczek to już trochę jak kowal, usługa historyczna. Akcje „Nośmy spódnice”‚ które organizują producenci rajstop, zdesperowani malejącym popytem, nie wpływają na żeńską część ludzkości. Zimą spodnie wygrywają. Na nic frędzle, reliefy i body painting.