– Większość z nas zdaje sobie sprawę, że nie ma idealnych związków. Niestety, niektórzy znajdują się pod wpływem iluzorycznej wizji miłości, która promowana jest w filmach – tłumaczy dr Bjarne Holmes. Efekt? Fani takich komedii jak „Notting Hill” (Julia Roberts w roli gwiazdy zakochującej się w skromnym księgarzu – w tej roli Hugh Grant) czy „Uciekająca panna młoda” (Roberts czmycha sprzed ołtarza, a Richard Gere próbuje ją zatrzymać) – częściej mają problemy z porozumiewaniem się ze swoim partnerem.
[srodtytul]Wręcz przeciwnie[/srodtytul]
– Nie docierają do mnie podobne sygnały – mówi „Rz” Ilona Łepkowska, autorka scenariusza m.in. „Nigdy w życiu” (Danuta Stenka na nowo próbuje ułożyć swoje życie po rozwodzie) i „Nie kłam, kochanie” (Piotr Adamczyk na gwałt szuka kandydatki na żonę). – Wręcz przeciwnie. Otrzymałam wiele listów od samotnych kobiet, które obejrzały „Nigdy w życiu”. Pisały, że film ten dał im nadzieję. Innego zdania byli tylko krytycy. Zarzucali, że Warszawa na ekranie jest zbyt piękna, a trawa zbyt zielona. No więc miłość też pewnie zbyt idealna... – wyjaśnia Łepkowska.
Ofiar romantycznych komedii nie widać w gabinetach psychologów. – Wiele par zgłasza się w okresie rozczarowania. Po kilkunastu miesiącach związku mija pewien rodzaj intensywnego magicznego porozumienia. Niektórym ludziom trudno to znieść – mówi „Rz” Zofia Milska-Wrzosińska, szefowa Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. – Nie sądzę jednak, by było to pod wpływem romantycznych komedii. Nie mają one takiej mocy sprawczej. Jeśli już, to jest odwrotnie: komedie romantyczne powstają, bo ludzie chcą oglądać ucieleśnione dziecięce marzenia o romantycznej miłości.
[srodtytul]Twarde dowody [/srodtytul]
Naukowcy zdobyli jednak dowody, że skutki oddziaływania rzewnych produkcji mogą być opłakane. W jaki sposób? Po pierwsze wnikliwie przeanalizowali treść 40 romantycznych hitów, które podbiły serca widzów w latach 1995 – 2005. Po drugie przeprowadzili pewien eksperyment. Poprosili 100 studentów o obejrzenie filmu „Igraszki losu” (dwoje ludzi spotyka się po dziesięciu latach od swego pierwszego spotkania), a drugą równie liczną grupę zaprosili na seans jednego z dramatów Davida Lyncha. Jak się później okazało, po przeprowadzeniu psychologicznych testów, pierwsi z nich byli bardziej skłonni wierzyć w miłosne przeznaczenie.