Tej zimy moda nakazuje nie pokazywać się z gołą głową. Olbrzymie wełniane czapki widziano na pokazach Johna Galliano i Burberry’ego‚ Chanel ma nad naszymi fryzurami więcej litości i lansuje berety o rozmiar mniejsze.
Chustki wiązane pod brodą, jak u baby na wsi (kiedyś)‚ królowej Elżbiety albo Audrey Hepburn w latach 60., występują u Hermesa w Paryżu albo u panów Dolcego i Gabbany w Mediolanie.
[srodtytul]Zima pod daszkiem[/srodtytul]
Lód się topi na Antarktydzie‚ u nas zima i śnieg stały się długo oczekiwaną sensacją‚ lecz panów projektantów te fakty nie interesują. Oni nasze głowy traktują jak fragment instalacji‚ na której umieścić można przedmiot dowolnych rozmiarów. Niektórzy dadzą się na to namówić. Osobiście będę się bronić przed użyciem jednego z rozlicznych nakryć głowy‚ jakie kiedyś kupiłam w nadziei‚ że ich użyję.
Nie ja jedna mam niewytłumaczalny wstręt do noszenia czegoś na głowie. Stałam niedawno na Krakowskim Przedmieściu i czekając na spotkanie, obserwowałam bramę Uniwersytetu Warszawskiego.