Pokazane w wiosennych kolekcjach razem z kolekcją ubrań Jil Sander kolczyki powstały w wyniku współpracy kreatora Rafa Simonsa z włoskim jubilerem Damianim i ukazały się w limitowanej edycji. Można je nosić pojedynczo lub w parze.
Ledwo zdążyły zejść z wybiegu‚ już stały się najmodniejszą ozdobą w kręgach wtajemniczonych.
Pojawia się tylko mały problem w eksploatacji: ponieważ złoty pręcik wystaje z ucha z obu stron‚ żeby kolczyk był widoczny‚ trzeba mieć włosy ściągnięte do tyłu.
Nie wszystkie kobiety lubią takie fryzury.
Jednak ani to‚ ani cena (4‚5 – 10 tysięcy dolarów w zależności od kamienia) nie odstrasza potencjalnych fanów.