Zombie Disco Squad proponuje miksy, w których na przykład kubańskie bongosy rozpoczynają westernowy motyw łagodnie przechodzący w oldschoolowe funky disco. Przy tak egzotycznie wyglądających mieszankach nie można się nudzić. W swoich numerach formacja potrafi elektroniką okraszać baile funk duetu Fish & Chips (wyciągnięty z kompilacji Feel Good Productions), od Frankie Rizardo brać progressive house, a Style of Eye daje im techno-house. Taki miszmasz to przekrój świeżej, modnej muzyki klubowej. Dlatego warto zajrzeć w sobotę do klubu 55. A kto nie może, ten dorobek Zombie znajdzie na płytach wydawanych przez młodą berlińską wytwórnię Made to Play, z którą współpracują muzycy.
Londyńskiemu duetowi wystarczył ostatni rok, by zawojować swoim graniem europejskie kluby. Didżeje Sekta & Kosakot w zaproszeniu na imprezę tak go zachwalają: „Choć muzycy Zombie postrzegani są jako reprezentanci sceny blogowej, to mentalnie utożsamiają się z klasyczną elektroniką. Duet dopieszcza utwory, nie tworzy parkietowych potworów z przesterowanym basem, lecz wyszukane numery oparte na nieoczywistych patentach. Jako didżeje grają różnorodne sety, dalekie od współczesnej electro czy techno sztampy”.
Didżeje prowadzą w Londynie „Get Rude” – cykl taneczny podobny do "Sorry, Ghettoblaster" czy imprez organizowanych w Obiekcie Znalezionym.