Dźwięki ambiwalentne

Jutro w Centralnym Basenie Artystycznym z materiałem z nowej płyty wystąpi Mariusz Lubomski – jeden z najciekawszych reprezentantów nurtu piosenki autorskiej

Publikacja: 10.03.2010 07:49

Mariusz Lubomski wykona zarówno materiały z najnowszej płyty jak i dwie piosenki swojego pierwszego

Mariusz Lubomski wykona zarówno materiały z najnowszej płyty jak i dwie piosenki swojego pierwszego kabaretu I z Poznania i z Torunia sprzed ćwierć wieku

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Lubomski nie daje się zamknąć w szufladce kabaretowej, poetyckiej, jakiejkolwiek. Wyraźnie odbiega od stereotypu barda. Nie pasuje do krakowskich piwnic i wizji skulonego, nieruchomego brodacza grającego z dramatyczną miną dla publiczności w swetrach.

[srodtytul]Artysta spełniony[/srodtytul]

– To moje korzenie, ale Sławek Wolski nie pozwoliłby mi na tym etapie się zatrzymać – mówi artysta tak jak ma w zwyczaju, pogodnie i z dystansem. – Poza tym towarzyszy mi grono młodych, bardzo współcześnie myślących muzyków – zapewnia.

Przywołany Wolski to tekściarz, którego współpraca z Lubomskim rozpoczęła się od „Undergroundu”, hitu opolskiego kabaretonu z 1987 r. Wokalista szedł później własnymi drogami, malował i nagrywał płyty, lawirując między spokojnym Paolo Conte a narkotycznym Nickiem Cave’m. Przy najnowszym albumie „Ambiwalencja” panowie znów pracowali razem.

– Teksty Sławka są finezyjnie, a przy tym klarownie napisane, cechuje je niepowtarzalna aura delikatnej ironii i rytmika – chwali Lubomski. Wraz z wspomnianą wcześniej grupą instrumentalistów zadbał o to, by piosenki otrzymały barwną oprawę. Słychać w nich jazz, etno, blues, rock, funk i szczyptę zawsze bliskiego twórcy Toma Waitsa.

– On zburzył moje przekonania muzyczne. Może tembr głosu mamy zupełnie inny, ale poczucie humoru zdaje się podobne – przekonuje Lubomski.

„Ambiwalencja” jest dla autora powodem do dumy. Sprzedaje ją za pomocą swojej strony internetowej. Numeruje egzemplarze, pisze dedykacje. Czuje się spełniony.

[srodtytul]Marynarka i sandały[/srodtytul]

Artysta potrafi nadać odpowiednią oprawę zarówno płycie, jak i występom. Choć teraz wychodzi na scenę w marynarce i sandałach, do historii przeszedł jego prochowiec i przykrótkie spodnie. Dziś za wizerunkiem stoi ironia i odrobina showmeństwa, kiedyś dyktowały go bardziej pragmatyczne powody.

– Ja w takim prochowcu chodziłem. Mam powyżej 190 cm wzrostu, a kiedyś nie było tak dużych rzeczy – dodaje artysta, przyznając, że taki strój koresponduje z jego sceniczną fizycznością, pasuje do przerysowanych ruchów. Wizerunek nigdy jednak nie przyćmił repertuaru.

Zespół towarzyszący artyście nie będzie składał się w 100 procentach z ludzi tworzących wraz z nim „Ambiwalencję”. Część nazwisk się powtarza – na klawiszach i akordeonie zagra Jan Smoczyński, zaś na kontrabasie Wojciech Pulcyn. Wspomoże ich gitarzysta Piotr Aleksandrowicz i perkusista Michał Bryndal.

Jeżeli nazwisko tego ostatniego brzmi znajomo, to nie bez powodu. Michał jest bratem Rafała Bryndala, znanego satyryka, z którym Mariusz Lubomski współtworzył kabaretową grupę I z Poznania i z Torunia. Panowie wygrali nawet w 1985 r. pierwszą edycję krakowskiego Przeglądu Autorskich Kabaretów Amatorskich. 25 lat po tamtym zwycięstwie, na koncert w Warszawie, przygotowane zostały dwie piosenki z tamtych czasów.

Lubomski nie daje się zamknąć w szufladce kabaretowej, poetyckiej, jakiejkolwiek. Wyraźnie odbiega od stereotypu barda. Nie pasuje do krakowskich piwnic i wizji skulonego, nieruchomego brodacza grającego z dramatyczną miną dla publiczności w swetrach.

[srodtytul]Artysta spełniony[/srodtytul]

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"