Reklama

Pupile zostały same

Kot Rudolf oraz sunia Lula prezydenckiej pary na razie zostały w Pałacu Prezydenckim. – Znajdziemy miejsce, gdzie będzie im dobrze – mówią urzędnicy z kancelarii

Aktualizacja: 14.04.2010 13:29 Publikacja: 14.04.2010 00:51

Rudolf ze swoim panem. Poznali się, gdy kot brał udział w kweście na rzecz zwierząt ze schroniska

Rudolf ze swoim panem. Poznali się, gdy kot brał udział w kweście na rzecz zwierząt ze schroniska

Foto: Fotorzepa, Wojtek Jakubowski WJ Wojtek Jakubowski

Maria i Lech Kaczyńscy zawsze kochali zwierzęta i okazywali to na każdym kroku. – Wiele lat temu, jeszcze w Trójmieście, pod drzwiami znaleźliśmy małą, zabiedzoną istotkę. Natychmiast zaopiekowaliśmy się nią. Nie mieliśmy serca, aby zostawić ją bez opieki – mówiła nam rok temu Maria Kaczyńska.

[srodtytul]Przyjaciele z ulicy[/srodtytul]

Gdy pięć lat temu Lech Kaczyński wygrał wybory, do Pałacu Prezydenckiego zabrał dwa koty: Rudolfa i Molly, oraz dwa psiaki: Tytusa i Lulę.

Zanim czarno-biały Rudolf trafił na prezydenckie salony, był podopiecznym stołecznego Schroniska na Paluchu. Placówka przy okazji wystawienia musicalu „Koty” w teatrze Roma przeprowadzała zbiórkę pieniędzy. Rudolf był maskotką akcji. I właśnie w teatrze wypatrzyła go Maria Kaczyńska.

– Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia – opowiadała Maria Kaczyńska.

Reklama
Reklama

Państwo Kaczyńscy zmienili imię kota. Z Pana Prezesa stał się Rudolfem. Na cześć jednego z ulubionych aktorów pani Marii.

– Kot jest tak piękny jak Valentino – zachwycała się prezydentowa.

Szarobura kotka Molly wsiadła do samochodu, którym Lech Kaczyński miał jechać do Warszawy. Zaniósł ją do domu, w którym natychmiast zaprzyjaźniła się z Rudolfem. Molly, trzy razy mniejsza, tak ustawiła sobie kocura, że nie miał odwagi wejść na swoje posłanie. Natomiast Lula, łaciata kundelka na krótkich nóżkach, błąkała się przez kilka dni po stacji benzynowej w Mławie. Wycieńczoną psinę Lech Kaczyński zabrał do domu w Sopocie. Jedynie Tytus – czarny terrier szkocki – był zwierzakiem kupionym. To właśnie dzięki Tytusowi amerykańska para prezydencka – Laura i George W. Bush podczas wizyty na Helu – poczuła się jak u siebie w domu. Terrier wyglądał identycznie jak ulubieniec Amerykanów – Barney.

Mimo że niemal każde ze zwierzaków przeżyło wcześniej traumatyczne chwile, to w domu Marii i Lecha Kaczyńskich stworzyły prawdziwą rodzinę. Psy z kotami żyły w zgodzie i codziennie na powitanie ocierały się noskami.

[srodtytul]Nowy dom [/srodtytul]

Lech Kaczyński nigdy nie zapominał o bezdomnych czworonogach. Gdy został prezydentem Warszawy, powołał pełnomocnika do spraw zwierząt. Publicznie też popierał psie i kocie adopcje. W każdą zimę apelował do warszawiaków o uchylanie piwnicznych okien, by w pomieszczeniach mogły ogrzać się koty.

Reklama
Reklama

Jego działania docenili inni miłośnicy kotów. W ubiegłym roku wyróżnili go tytułem Kociarza Roku.

Maria Kaczyńska, nawet gdy została Pierwszą Damą RP, nie zrezygnowała z pomocy zwierzakom. W ubiegłym roku pojawiła się na otwarciu pierwszej w Polsce lecznicy dla bezdomnych kotów Koteria.

– Chętnie do nas przyszła. Spędziła dużo czasu, dopytując się, jak dbamy o koty – mówi Urszula Pluta z Koterii.

W tej chwili w Pałacu został Rudolf i Lula, bo Tytus i Molly zdechły w ubiegłym roku. Zwierzaki trafią albo do Marty Kaczyńskiej, albo do Hanny Foltyn-Kubickiej, przyjaciółki rodziny Kaczyńskich.

[ramka]Skomentuj na stronach [link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/466154_Pupile_zostaly_same.html]Życia Warszawy Online[/link][/ramka]

Maria i Lech Kaczyńscy zawsze kochali zwierzęta i okazywali to na każdym kroku. – Wiele lat temu, jeszcze w Trójmieście, pod drzwiami znaleźliśmy małą, zabiedzoną istotkę. Natychmiast zaopiekowaliśmy się nią. Nie mieliśmy serca, aby zostawić ją bez opieki – mówiła nam rok temu Maria Kaczyńska.

[srodtytul]Przyjaciele z ulicy[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Reklama
Reklama