Maria i Lech Kaczyńscy zawsze kochali zwierzęta i okazywali to na każdym kroku. – Wiele lat temu, jeszcze w Trójmieście, pod drzwiami znaleźliśmy małą, zabiedzoną istotkę. Natychmiast zaopiekowaliśmy się nią. Nie mieliśmy serca, aby zostawić ją bez opieki – mówiła nam rok temu Maria Kaczyńska.
[srodtytul]Przyjaciele z ulicy[/srodtytul]
Gdy pięć lat temu Lech Kaczyński wygrał wybory, do Pałacu Prezydenckiego zabrał dwa koty: Rudolfa i Molly, oraz dwa psiaki: Tytusa i Lulę.
Zanim czarno-biały Rudolf trafił na prezydenckie salony, był podopiecznym stołecznego Schroniska na Paluchu. Placówka przy okazji wystawienia musicalu „Koty” w teatrze Roma przeprowadzała zbiórkę pieniędzy. Rudolf był maskotką akcji. I właśnie w teatrze wypatrzyła go Maria Kaczyńska.
– Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia – opowiadała Maria Kaczyńska.