Wytrąciłem się z równowagi

Oglądamy telewizję, korzystając z Internetu, rozmawiając przez telefon, a najbardziej wyszkoleni esemesują jadąc na rowerze (do czego nie namawiamy). Psycholodzy alarmują: podzielność uwagi wzmaga agresję

Publikacja: 30.08.2011 09:00

Wytrąciłem się z równowagi

Foto: ROL

Red

- Już małe dzieci, idąc za przykładem rodziców funkcjonują przy telewizorze grającym non- stop. Do tego dochodzą bardzo wcześnie, bo  często już w wieku 2 lat, gry komputerowe, a nierzadko w przedszkolu komórka, która pomaga rodzicom być blisko, ale jednocześnie oducza dzieci samodzielnego radzenia sobie – mówi Anna Zarzycka z Laboratorium Psychoedukacji.

Badania wykazały, że zbyt duża liczba czynności, które wykonujemy naraz prowadzi do wzrostu agresji. – Rodzice często w najlepszej wierze wysyłają dzieci na różnorakie zajęcia, zapominając jednak, że każde z nich to dodatkowy stres, związany z wejściem do nowej grupy – argumentuje Zarzycka. Podobnie jest z dorosłymi. – W środowisku jest obecnych dużo więcej bodźców niż kiedyś, wielu z nich nawet nie zauważamy, przyzwyczajamy się do nich – dodaje psycholog. Wystarczy przeprowadzić na sobie eksperyment - ile czasu wytrzymamy bez telefonu komórkowego. – Wiele osób, które zostały pozbawione tego urządzenia nawet na krótki czas odczuwa niepokój i brak poczucia bezpieczeństwa – mówi Zarzycka.

Wszystko naraz

Naszą uwagę przyciągają nie tylko urządzenia: odtwarzacze muzyki, telefon, Internet czy konsole do gier. Na każdym kroku poluje na nią przemysł reklamowy. Jeśli nie ciekawi nas program w telewizji, natychmiast go przełączamy, wszystko dzieje się szybciej niż wcześniej, wystarczy obejrzeć stary film, w którym ujęcia były zdecydowanie dłuższe, by zauważyć różnicę. - Niedostymulowanie mózgu jest tak samo groźne jak nadstymulacja – opowiada psycholog. Podobnego zdania jest dr. Paulina Sobiczewska ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. - Nowe technologie i trendy w funkcjonowaniu społecznym sprzyjają wpadnięciu w pułapkę „multitaskingu" czyli robienia wielu rzeczy w tym samym czasie. Badacze korzystający z technik neuroobrazowania mózgu dowodzą, że ludzki umysł tak naprawdę nie potrafi zajmować się kilkoma rzeczami jednocześnie, tylko po prostu bardzo szybko przełącza swoją uwagę z jednego zadania na inne. Mamy więc jedynie wrażenie, że potrafimy skoncentrować się na kilku zadaniach w tym samym momencie – wyjaśnia Sobiczewska.

- Współczesny gimnazjalista słucha muzyki, spisuje zadanie domowe z Internetu, gra w grę i jednocześnie komunikuje się z przyjaciółmi na Facebooku – mówi Kazimierz Krzysztofek, socjolog i medioznawcza - Jest mistrzem podzielności uwagi. Zdaniem Krzysztofka taki nowy model kontaktów ze światem nie musi być wcale gorszy od tradycyjnego. – Jak wynika z badań to nowe pokolenia ma niestety problemy z komunikacją werbalną, rozpoznawaniem emocji z wyrazu twarzy rozmówcy, mową ciała, intonacją głosu własną i rozumieniem tej współtowarzyszy. Ośrodki mózgu odpowiedzialne za te obszary są wyraźnie mniej rozwinięte u młodzieży wychowanej w sieci – tłumaczy.

- Nieśmiali uczniowie mają więcej okazji do uciekania w wirtualne znajomości, a tym samym nie przezwyciężają swojej nieśmiałości – zauważa Karolina Ekes, nauczycielka łaciny. – Problemy z komunikacją wynikają raczej z ciągłej nieobecności w domu rodziców. Dzieciaki siedzą same w domu i zatapiają się w komputerowy świat. Są też mniej wyciszone, refleksyjne, mniej skłonne do pozostawania sam na sam ze swoimi myślami, bo w Internecie mają mnóstwo bodźców - dodaje.

Uczeń bez mistrza

Jednocześnie rośnie pokolenie osób, które są samodzielne, nie potrzebują nauczycieli, potrafią same dotrzeć do tych zasobów wiedzy, które je interesują. – Może niedługo przestaną być potrzebni wykładowcy akademiccy i nauczyciele – zastanawia się Krzysztofek. Jakimi studentami będą ci gimnazjaliści? Możemy tylko przypuszczać, za to wiemy, czym różnią się obecni studenci, ci „usieciowieni" od poprzedniej generacji. – Mają problem z czytaniem dłuższych tekstów – podkreśla Krzysztofek. – Pokazywanie materiałów audiowizualnych, powszechne na zajęciach używanie slajdów, programu Power Point sprawia, że treści się spłaszczają. Również przeskakiwanie z tematu na temat w Internecie nie służy głębszemu zrozumieniu trudnych kwestii.

Problem z czytaniem przedkłada się na mniejsze umiejętności formułowania i przekazywania własnych myśli na piśmie. Za to "nowi" studenci często sami poszukują źródeł wiedzy, wielu z nich prowadzi też blogi, co pokazuje, że są aktywnymi indywidualistami. Z raportu SWPS „Młodzi i Media" wynika, że rozproszenie uwagi młodzieży na świat wirtualny i realny pozwala im być zarazem w stałym kontakcie z innymi i w samotności. Przy czym kontakt często jest zdystansowany, zapośredniczony, a samotność nigdy nie całkowita. – Jednocześnie nie zanika potrzeba rzeczywistego kontaktu z otoczeniem, jest on wciąż bardzo ważny, niezastąpiony i pożądany – dodaje socjolog. Portale społecznościowe, mejle, smsy, telefon komórkowy – to sposoby komunikacji, które pomagają osiągnąć taki rodzaj obecności także tym, którzy się na nich od dziecka nie wychowali. – Wystarczy pomyśleć, jakie sposoby komunikacji się nie rozwinęły – mówi Krzysztofek – Nie przypadł do gustu użytkownikom wideotelefon, bo kiedy rozmawiamy przez komórkę, to często nie chcemy by ktoś nas widział, jesteśmy nieuczesani, nieumalowani, w warunkach na przykład domowych. Wolimy bardziej bezpieczne środki.

Historyk sztuki kradnie obrazy

- Wykładowcy zżymają się na nieobecność studentów duchem na wykładzie i za pomocą specjalnych zakłócaczy fal unieruchamiają laptopy czy komórki. Ale my bez sieci nie wyobrażamy sobie już studiowania. Na portalu społecznościowym Grono znajdujemy kontakt do wyższych roczników, a na popularnym Facebooku poszukujemy firm, zajmujących się obszarem, o którym piszemy pracę licencjacką czy magisterską – mówi Ania Bielecka, studentka z warszawskiej Akademii Koźmińskiego. – Już w liceum wiele osób korzystało z Internetu by wyszukiwać streszczenia lektur, a na studiach ważnych podręczników. W moim roczniku wcześnie pojawił się problem z czytaniem dłuższych tekstów. Znajdowanie na własną rękę rozwiązań i sprawdzonych informacji sprawiało, że ja na przykład łatwiej i szybciej się uczyłam, bo nie wkuwałam z kartek, tylko byłam w tej nauce aktywna.

Podobnie uważa Kazimierz Krzysztofek. – Klucz do efektywnego uczenia się leży dzisiaj w samodzielnym poszukiwaniu, multimediach i zabawie – zaznacza. Udowodniono, że uczniowie i studenci, którzy przeszli opracowaną w USA grę edukacyjną, w której wcielali się w archeologa, szybko uzyskali kompetencje, które tradycyjnie żacy zdobywają po kilku latach nauki. Podobnie było z grą, w której by ukraść obraz z galerii należało najpierw uzyskać kompetencje historyka sztuki, poznać historię malarstwa, techniki artystyczne. Taka nauka poprzez zabawę daje świetne efekty. Tylko skąd wziąć pieniądze na przerobienie każdego odcinka wiedzy na atrakcyjne multimedia? U nas na razie taka nauka „multitaskingowa" jest w powijakach.

Pokolenie, które z komórką i Internetem, a także grami komputerowymi zetknęło się w wieku dojrzałym bardziej oddziela różne rodzaje kontaktu i nie porusza się pomiędzy nimi tak elastycznie. Ciągła konieczność podzielności uwagi i bombardowanie bodźcami to jednak również ich codzienność. Jak w takim razie odpocząć na wakacjach? Czy lepiej rzucić się w kolejny wir różnorodnych zajęć czy też całkowicie się wyłączyć i leżeć plackiem na plaży?

Urlop wielozadaniowca

Zdaniem Anny Zarzyckiej bodźce, do których nieustannego wpływu jesteśmy już przyzwyczajeni, należy odstawiać powoli. – Przez pierwsze dni urlopu ciężko nam będzie przestawić się na tryb „beztroskie leniuchowanie" i lepiej tego od razu nie próbować. Pójdźmy tropem naszej naturalnej ciekawości świata, zainteresowania się nową sytuacją i pobawmy się w odkrywcę. Skorzystajmy z aktywnych atrakcji, na przykład przepłyńmy się łódką. Dopiero potem powoli włączajmy na luz - wyjaśnia.

Dużo zależy też od tego, ile mamy czasu. Zdaniem psychologów odpoczynek powinien trwać minimum trzy tygodnie, podczas, gdy większość z nas dysponuje nieprzerwanie zaledwie dwoma tygodniami, a często tylko jednym lub nawet kilkoma dniami. Wtedy przestawienie się powinno nam zająć odpowiednio krótszy czas, który trudniej efektywnie zagospodarować. – Kluczem do udanego wypoczynku jest znajomość samego siebie – mówi Zarzycka – l liczby bodźców, którymi lubimy się otaczać - dodaje.

Pamiętajmy, że wyłączenie komórki na wakacjach może grozić lękami i brakiem poczucia bezpieczeństwa, ale to także dobry test by się przekonać, czy potrafimy żyć odcinając się od nadmiaru bodźców. A może dzięki temu spadnie nam poziom agresji we krwi?

- Już małe dzieci, idąc za przykładem rodziców funkcjonują przy telewizorze grającym non- stop. Do tego dochodzą bardzo wcześnie, bo  często już w wieku 2 lat, gry komputerowe, a nierzadko w przedszkolu komórka, która pomaga rodzicom być blisko, ale jednocześnie oducza dzieci samodzielnego radzenia sobie – mówi Anna Zarzycka z Laboratorium Psychoedukacji.

Badania wykazały, że zbyt duża liczba czynności, które wykonujemy naraz prowadzi do wzrostu agresji. – Rodzice często w najlepszej wierze wysyłają dzieci na różnorakie zajęcia, zapominając jednak, że każde z nich to dodatkowy stres, związany z wejściem do nowej grupy – argumentuje Zarzycka. Podobnie jest z dorosłymi. – W środowisku jest obecnych dużo więcej bodźców niż kiedyś, wielu z nich nawet nie zauważamy, przyzwyczajamy się do nich – dodaje psycholog. Wystarczy przeprowadzić na sobie eksperyment - ile czasu wytrzymamy bez telefonu komórkowego. – Wiele osób, które zostały pozbawione tego urządzenia nawet na krótki czas odczuwa niepokój i brak poczucia bezpieczeństwa – mówi Zarzycka.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem