Reklama

Tajna podróż Tycjana do Warszawy

W zamkniętej skrzyni pokonał prawie dwa tysiące kilometrów, a jego podróż była tajemnicą. „Portret nieznanego mężczyzny” Tycjana jest już na Zamku Królewskim

Aktualizacja: 09.09.2011 12:02 Publikacja: 09.09.2011 12:00

Tajna podróż Tycjana do Warszawy

Foto: ROL

To wyjątkowa okazja, by zobaczyć obraz Tycjana w Polsce. Po raz ostatni inne dzieło tego malarza – słynną  „Wenus z Urbino" – pokazywaliśmy na wystawie w 1998 r. –mówi  dr Przemysław Mrozowski, wicedyrektor Zamku Królewskiego.

Tym razem dzięki uprzejmości ambasady Włoch będzie można obejrzeć „Portret nieznanego mężczyzny". – Choć w polskich zbiorach nie ma ani jednego dzieła Tycjana, twórczość tego malarza jest w naszym kraju doskonale znana – przyznaje dyr. Mrozowski.

Obraz zamknięty w metalowej skrzyni na początku tygodnia przyjechał do Warszawy z galerii Palatina w Palazzo Pitti we Florencji.

Podróż od początku do końca trzymana była w tajemnicy.

– Mogę tylko zdradzić, że z noclegiem przy włoskiej granicy trwała dobę – mówi dyr. Mrozowski. W Zamku Królewskim nad bezpieczeństwem arcydzieła czuwa dwóch ochroniarzy.

Reklama
Reklama

Przewozem cennych dzieł sztuki zajmuje się m.in. firma G4S. – Z naszych usług korzystają m.in. muzea narodowe w Warszawie i Krakowie, muzeum w Malborku czy prywatni kolekcjonerzy – wylicza Ryszard Gał, dyrektor konwoju i eskorty. Dodaje, że do każdego  zlecenia firma podchodzi indywidualnie, korzystając z najnowocześniejszych technologii.  Jakich? To już tajemnica. Gał nie chce zdradzić ceny takich usług.

Ile wart jest „Portret nieznanego mężczyzny"? – Tę sumę mógłbym porównać do rocznego budżetu np. Łowicza (ponad 80 mln zł – przyp. red.) – śmieje się dyr. Mrozowski. Pracownicy Zamku Królewskiego nie chcą   nawet ujawnić, na jaką kwotę obraz został ubezpieczony.

Dyrektor Mrozowski mówi, że zamek wypożyczał już cenniejsze dzieła sztuki, np. „Damę z gronostajem" Leonardo da Vinci, a w listopadzie na wystawie poświęconej Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu będzie można zobaczyć portret króla namalowany przez Vigée Le Brun ze zbiorów Wersalu.

Za to zagraniczne galerie i muzea najchętniej z Zamku Królewskiego wypożyczają obrazy Canaletta. – Chętnych jest tylu, że gdybyśmy chcieli naraz spełnić wszystkie „zamówienia", na stałej wystawie w zamku nie zostałby ani jeden jego obraz – żartuje dyr. Mrozowski. Na „emigracji" pod Wenecją przebywają właśnie „Widoki Warszawy" Canaletta.

Wczoraj na zamku w pokojach marszałkowskich, sąsiadujących z Salą Senatorską, trwał montaż obrazu Tycjana. W tym samym miejscu zwiedzający mogli już podziwiać dzieła Rembrandta. Portretu Tycjana   dogląda ośmiu konserwatorów.

– Muszą sprawdzić, czy nie został uszkodzony podczas transportu – tłumaczy dyr. Mrozowski. Przed wystawieniem portret zostanie  przesłonięty warstwą antyrefleksyjnego szkła. Będzie można go oglądać już od najbliższego wtorku. Na wystawę nie trzeba kupować specjalnych biletów. Wystarczy wejściówka do zamku.

Reklama
Reklama

Do Florencji obraz wróci pod koniec października.

Czytaj w Życiu Warszawy

To wyjątkowa okazja, by zobaczyć obraz Tycjana w Polsce. Po raz ostatni inne dzieło tego malarza – słynną  „Wenus z Urbino" – pokazywaliśmy na wystawie w 1998 r. –mówi  dr Przemysław Mrozowski, wicedyrektor Zamku Królewskiego.

Tym razem dzięki uprzejmości ambasady Włoch będzie można obejrzeć „Portret nieznanego mężczyzny". – Choć w polskich zbiorach nie ma ani jednego dzieła Tycjana, twórczość tego malarza jest w naszym kraju doskonale znana – przyznaje dyr. Mrozowski.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Reklama
Reklama