Właścicielka psa rozpoznała swoje zwierzę na spacerze. Była wtedy z innym labradorem.
– Pies, którego prowadził jakiś mężczyzna, podszedł do jej labradora i zaczął się do niego łasić.?Kobieta stwierdziła, że musi to być jej zaginiona przed dwoma laty suczka Teresa – opowiada policjant. – Poprosiła mężczyznę, by razem poszli do weterynarza, żeby się upewnić. Jej zaginiony pies miał wszczepionego chipa. Jednak mężczyzna uciekł wraz ze zwierzęciem.
Właścicielka zaginionej Teresy próbowała go dogonić.?Wiedziała, gdzie poszedł, i powiadomiła o wszystkim policję.
– Sprawdziliśmy posesję we wskazanym rejonie Łomianek. Na jednej z nich trafiliśmy na labradorkę. Opiekowała się nią kobieta – opowiada policjant.?Mundurowi zawieźli psa do weterynarza. To była zaginiona Teresa. Chip się zgadzał. Pies wrócił do dawnych właścicieli.